"Dzisiaj (w czwartek) miało miejsce ważne wydarzenie dla historii Syryjskiej Republiki Arabskiej: podniesiono flagę państwową na budynku w mieście Duma, co oznacza przejęcie kontroli nad tym miejscem, a tym samym nad całą Wschodnią Gutą" - oświadczył szef rosyjskiego centrum pokoju i pojednania w Syrii, generał Jurij Jewtuszenko. W Dumie od czwartku rozmieszczona jest rosyjska żandarmeria wojskowa - podała agencja RIA-Nowosti, powołując się na ministerstwo obrony Rosji. "Oni (żandarmi) są gwarantami (przestrzegania) prawa i porządku w mieście" - oświadczył resort. W niedzielę 8 kwietnia organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze o atak chemiczny przeprowadzony dzień wcześniej wieczorem na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie koło Damaszku, gdzie miało zginąć co najmniej 41 osób. Władze Syrii odrzucają te oskarżenia. Po domniemanym użyciu broni chemicznej w Dumie prezydent USA <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> oświadczył, że prezydent Syrii Baszar el-Asad słono zapłaci za ten atak. Za wspieranie reżimu prezydenta Asada obarczana jest Rosja, jego główna sojuszniczka. W środę Trump napisał na Twitterze, że Rosja powinna przygotować się na wystrzelenie przez USA pocisków w kierunku Syrii w odpowiedzi na domniemany atak w Dumie.