Donald Trump prowadzi z Mittem Romneyem rozmowy na temat objęcia stanowiska sekretarza stanu. W trakcie kampanii wyborczej panowie nie szczędzili sobie słów krytyki. Romney nazwał Trumpa "rakiem konserwatyzmu" i "krętaczem". Teraz prezydent-elekt stara się zasypywać podziały w Partii Republikańskiej. Tymczasem Kellyanne Conway, która jest doradczynią Donalda Trumpa, na antenie CNN bardzo ostro wypowiedziała się przeciwko kandydaturze Romneya. "Liczba osób, które poczują się zdradzone wskutek nominacji dla Mitta Romneya, po tym, co mówił o Donaldzie Trumpie, jest zatrważająca" - oznajmiła. Conway zakwestionowała kwalifikacje Romneya do objęcia stanowiska sekretarza stanu. "Czy przez ostatnie cztery lata gubernator Romney jeździł po świecie, robiąc coś dla Stanów Zjednoczonych, o czym nie mam pojęcia?" - pytała. Na koniec stwierdziła: "Nie wiemy nawet, czy Mitt Romney głosował na Donalda Trumpa". Stacja MSNBC, powołując się na dwa źródła w ekipie prezydenta-elekta, podała, że miliarder miał być wściekły na swoją doradczynię, która w ten sposób mocno utrudniła jednoczenie Partii Republikańskiej. W mediach spekuluje się, że Kellyanne Conway lobbuje, by sekretarzem stanu został były burmistrz Nowego Jorku - Rudy Giuliani. (mim)