Na wiecach wyborczych Donald Trump powtarza, że w USA dochodzi do oszustwa wyborczego. - Ludzie, którzy umarli 10 lat temu głosują, nielegalni imigranci glosują. Dzieje się tak w wielu miastach. Oszustwa wyborcze są bardzo, bardzo powszechne - mówił kandydat republikanów, oskarżając media o to, że podają nieprawdziwe informacje na jego temat, a nie zajmują się korupcją Hillary Clinton. Podczas wczorajszej konferencji prasowej Barack Obama oświadczył, że we współczesnej historii politycznej w USA nie zdarzyło się, by kandydat na prezydenta dyskredytował proces wyborczy jeszcze przed głosowaniem. Amerykański prezydent podkreślił, że twierdzenia Donalda Trumpa są nie tylko bezpodstawne, ale i szkodliwe. - Takim zachowaniem nie okazuje zdolności przywódczych. On zaczyna lamentować, zanim gra się rozpocznie. Gdy coś idzie nie po jego myśli i zaczyna przegrywać, to obwinia innych - oświadczył Barack Obama. Od twierdzeń Donalda Trumpa o manipulacji wyborczej odcięło się wielu republikanów. Większość zgodziła się jednak z biznesmenem, że w kampanii media są nieobiektywne.