Według dziennikarki, zdarzenie miało miejsce po tym, gdy zasugerowała, że Hillary Clinton nie ma wygranej "w kieszeni", jak wielu wówczas uważało. Zdaniem Brzezinski, przekonanie sztabu Clinton o wygranej było przejawem arogancji. "Powinni wówczas zrozumieć, że wybory jeszcze się nie skończyły" - przypomniała sytuację w programie "Morning Joe". Jak pisze Fox News, sztab Hillary Clinton próbował wywierać presję na dziennikarzy, którzy byli krytyczni wobec jej kandydatury w wyborach prezydenckich w USA. "Powiem tylko tyle: telewizja NBC dostała telefon od sztabu Clinton. Tak, jakbym zrobiła coś, co było nierzetelne i powinni mnie za to zdjąć z anteny" - oświadczyła Mika Brzezinski.