Na poniedziałkowym posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich UE większością kwalifikowaną potwierdzono tekst rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności. Polska i Węgry zagłosowały przeciw. Przez zastrzeżenia tych dwóch krajów UE nie była w stanie osiągnąć jednomyślności w sprawie budżetu na lata 2021-2027 i funduszu odbudowy. Politycy Solidarnej Polski nazywali unijne propozycje "oszustwami". <a href="https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-11-18/wiceszef-msz-pawel-jablonski-w-graffiti/?ref=aside_najnowsze" target="_blank">Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński mówił w "Graffiti", że to pewna taktyka negocjacyjna polegająca na wycofywaniu się ze wcześniejszych ustaleń.</a> - To sytuacja wliczona w koszty funkcjonowania w organizacji składającej się z tak wielu członków - ocenił. - Myślę, że nie należy przesadzać z używaniem bardzo mocnych słów w sytuacji, kiedy jeszcze nie ma potrzeby takich słów używać - dodał. Jak ocenił, używanie terminologii o zdradzie czy oszustwach powinno się zostawić publicystom. - Polityków rozlicza się ze skuteczności, a nie z tego, czy głośno krzyczą - powiedział wiceszef MSZ. Jabłoński stwierdził także, że gdyby powiązać budżet UE z kwestiami praworządności, "każda sytuacja, która nie będzie zgodna z ideologicznymi pomysłami niektórych polityków, może być uznana za łamanie praworządności". "Należy zachować najmocniejsze karty do końca" "Polska może pozostać bez grosza z nowego europejskiego 'planu Marshalla', a mimo to będzie związana zapisami dot. praworządności w ramach wieloletniego budżetu" - mówił w rozmowie z Business Insider Polska Marek Prawda, dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Paweł Jabłoński stwierdził, że ta wypowiedź potwierdza, że decyzja o tym, żeby zgodzić się na unijny budżet w lipcu i zachować prawo weta do samego końca była "najbardziej słuszną decyzją z możliwych". - Na tym też polega taktyka w polityce międzynarodowej, żeby nie używać od razu najcięższych argumentów, żeby zachować najmocniejsze karty do końca - dodał polityk. Ocenił również, że bardzo zaskakujący jest fakt, że urzędnik KE otwarcie mówi o porozumieniu poza traktatami UE. - Myślę, że przełożeni pana Prawdy powinni się bardzo poważnie zastanowić, czy ich pracownik działa w interesie UE - powiedział wiceminister. "Prezydencja niemiecka stara się o porozumienie" Jabłoński zaapelował także o to, aby "nie powtarzać fałszywych sformułowań". - Nie chcemy blokowania praworządności, chcemy zablokować arbitralność, sytuację, kiedy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-komisja-europejska,gsbi,34" title="Komisja Europejska" target="_blank">Komisja Europejska</a> będzie używała tego fałszywego kryterium, rzekomo do obrony praworządności, stosując bardzo swobodną interpretację pozwalającą jej na stosowanie podwójnych standardów wobec państw - tłumaczył. Wiceszef MSZ powiedział również, że prezydencja niemiecka stara się doprowadzić do porozumienia. - Jesteśmy w pełnym kontakcie, liczymy na to, że jakieś rozwiązanie uda się znaleźć - dodał wiceszef dyplomacji. - Możemy być umiarkowanymi optymistami - podsumował polityk.