Osiem krajów, które najbardziej surowo oceniają polską praworządność, skoordynowało swoje stanowiska. Ustaliły też główne przesłanie: praworządność - to niepodważalna wartość UE, która nie podlega politycznym targom. Państwa te podzieliły się również pytaniami, żeby podobne kwestie się nie powtarzały. Holandia będzie np. pytać o skargę nadzwyczajną, która jej zdaniem wprowadza niepewność prawną, a jeden z ministrów Luksemburga będzie pytał wiceministra spraw zagranicznych Konrada Szymańskiego o czystki w Sądzie Najwyższym. Francja i Niemcy będą miały wspólne, krótkie wystąpienie, żeby podkreślić swoją jedność wobec problemu praworządności w Polsce. Pytania jednak będą zadawać osobno. Jak przygotowała się Polska? Minister Konrad Szymański chce urządzić pokaz slajdów, aby wyjaśnić, o co chodzi w rządowej reformie sądownictwa. Będzie posługiwał się "dodatkowymi pomocami dydaktycznymi", żeby lepiej dotrzeć do unijnych ministrów. Będzie miał wokół siebie ekspertów z MSZ i z Kancelarii Premiera. Co ciekawe, w Luksemburgu nie ma nikogo z Ministerstwa Sprawiedliwości, a więc z resortu, który stoi za zmianami w polskim sądownictwie. Polska na ławie oskarżonych Nigdy dotąd żaden kraj UE nie zasiadał na "ławie oskarżonych" i nie był przepytywany przez ministrów UE w związku z zarzutami o łamanie zasad praworządności. Jako pierwszy - podczas "wysłuchania" Polski w Luksemburgu - wystąpi wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Jego rola przypomina trochę - rolę oskarżyciela w sądzie. Następnie głos zabierze - wiceszef MSZ Konrad Szymański, który będzie bronić reformy sądownictwa i przekonywać do wagi poczynionych ostatnio ustępstw.Według nieoficjalnych informacji od polskich dyplomatów, ma także wytykać KE błędy faktograficzne i wprowadzające w błąd oceny. Potem kolejno ministrowie spraw zagranicznych państw UE będą zadawać mu pytania. I znowu wystąpi Timmermans, następnie znowu Szymański i w końcu - prezydencja bułgarska zakończy posiedzenie.Kwestia jest bardzo drażliwa nie tylko dla Warszawy, ale także dla państw członkowskich, gdyż jak tłumaczy jeden z dyplomatów - w relacjach między krajami - oskarżanie, pociąga za sobą konsekwencje dyplomatyczne. Niektóre kraje obawiają się także, że również kiedyś mogłyby znaleźć się w takiej sytuacji jak Polska. Dlatego unijni dyplomaci zapewniają, że wysłuchanie to przede wszystkim okazja do tego, żeby Polska przedstawiła swoje racje. Maksymalnie dwie minuty na pytanie do Polski Każdy z unijnych ministrów będzie mógł zadać Szymańskiemu dwa pytania związane z przedstawionymi tematami. Nie będzie więc pytań niezwiązanych z praworządnością np. o aborcję czy małżeństwa homoseksualne, co jest praktyką podczas debat nt. praworządności w Polsce przeprowadzanych w Parlamencie Europejskim.Na jedno pytanie przewidziano maksimum 2 minuty- opowiada jeden z dyplomatów. Polska nie będzie miała natomiast żadnych ograniczeń czasowych co do odpowiedzi. Będzie także możliwość przesłania odpowiedzi pisemnie- mówi dyplomata. Po serii pytań, wypowiedzą się Timmermans, Szymański - a Bułgaria podsumuje tylko kwestie proceduralne. Jak wskazuje dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, ledwo wczoraj w Radzie Praw Człowieka w Genewie omawiano krytykujący reformę sądów raport specjalnego sprawozdawcy ONZ. Wcześniej nowa KRS gościła delegację Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa, rozważającej, czy Polska spełnia jeszcze warunki udziału w tej organizacji.W piątek ujawniono raport antykorupcyjnej agendy Rady Europy GRECO mówiący, że przez ostatnie zmiany Polska nie spełnia nie spełnia już standardów antykorupcyjnych w sądownictwie.Za kilka dni Europejski Trybunał Sprawiedliwości ma wydać decyzję ws. pytania irlandzkiej sędzi o praworządność w Polsce, w lipcu jeszcze może się odbyć kolejne wysłuchanie Polski w Radzie Unii - razem wygląda to na kumulację wydarzeń niekorzystnych dla Polski. (ug) <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/katarzyna-szymanska-borginon" target="_blank">Katarzyna Szymańska-Borginon</a>