Jurek pytany w radiowej Trójce o konsekwencje odmowy przez Polskę przyjęcia uchodźców powiedział, że jeżeli <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-komisja-europejska,gsbi,34" title="Komisja Europejska" target="_blank">Komisja Europejska</a> będzie chciała złożyć skargę do Trybunału Sprawiedliwości to złoży, a polski rząd i tak będzie bronił swoich racji. "Teoretycznie Trybunał Sprawiedliwości może wydać wyrok nakazujący wykonanie postanowień Rady Europejskiej, ale może również nie wydać. I wtedy to będzie przegrana sprawa dla Komisji Europejskiej" - podkreślił Jurek. Według niego w tej sprawie nie chodzi o polską politykę migracyjną, ani o uchodźców. "Chodzi tak naprawdę o imperialne ambicje Unii Europejskiej" - zaznaczył polityk. "Po pierwsze do dyrygowania polityką imigracyjną państw członkowskich, a po drugie o narzucanie Europie środkowej modelu multikulturowego, który okazał się fatalny" - zaznaczył Jurek. Na uwagę, że rozmawia się o imigrantach, którzy przyjmowani są m.in. przez Grecję czy Włochy odparł, że "są też miliony Ukraińców w Polsce, którzy w ogóle nie interesują Unii Europejskiej". Zdaniem europosła "ci ludzie mają takie samo prawo do poprawy swojego statusu życia i Polska pomaga im go poprawić, jak mieszkańcy północnej Afryki" - podkreślił. Na uwagę, że poprzedni rząd jednak zgodził się wziąć udział w programie relokacji uchodźców Jurek odparł, że to był "wielki błąd tamtego rządu". "Oba rządy wcześniejsze, rząd prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i rząd b. premiera obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a>, popełniły bardzo złą rzecz zawierając Traktat Lizboński. Ta decyzja Rady Europejskiej (ws. uchodźców) byłaby niemożliwa na gruncie poprzedniego, nicejskiego systemu liczenia głosów" - uznał Jurek. "Jest spór. Nie jesteśmy sami. W tej samej sytuacji są Węgrzy, Czesi i będziemy jako państwo ten spór prowadzić. Natomiast rząd powinien w większym stopniu mówić o polityce solidarności. Takie rzeczy jak niepodjęcie idei korytarzy humanitarnych, najpierw niepodjęcie, a teraz chyba już właściwie władze zaczęły rozmawiać z Kościołami, z Caritasem na temat realizacji tego projektu, ale on powinien być dawno realizowany" - podkreślił europoseł. W jego ocenie Polska taką politykę solidarności prowadzi. "Około 3 mln Ukraińców przynajmniej częściowo znajduje dochody w Polsce. No to jest wielki akt solidarności i Polska jest bardzo otwarta" - powiedział Jurek. Zapytany czy Polska gospodarka na tej pomocy zyskuje odparł: "Absolutnie nie zaprzeczam, to jest akt solidarności." Jurek był również pytany, czy korytarze humanitarne mogłyby poprawić wizerunek naszego kraju na arenie międzynarodowej. "Należy o tym mówić co Polska robi i w jaki sposób pomaga. Polska pomaga uchodźcom i ludziom dotkniętym nieszczęściami w Iraku czy Syrii. "'Akcja rodzina rodzinie'. Polska po prostu pomaga. Powinniśmy może więcej o tym mówić. Powinniśmy to ująć w systematyczną politykę solidarności. Natomiast Polska nie zgadza się na to, żeby władze UE, nawiasem mówiąc bezprawnie, narzucały Polsce i Europie środkowej politykę multikulturalizmu" - podkreślił Jurek.