Polska dostała miesiąc na odpowiedź na zastrzeżenia KE w sprawie Sądu Najwyższego. Tym samym KE zastosowała skróconą procedurę, zwyczajowo są to bowiem dwa miesiące. "Biorąc pod uwagę brak postępu i nadchodzące wdrożenie nowego reżimu emerytalnego dla sędziów Sądu Najwyższego, KE zdecydowała dziś w trybie pilnym o uruchomieniu procedury o naruszenie prawa UE" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli Schinas. "Jednocześnie KE jest gotowa do kontynuowania z Polską toczącego się dialogu dotyczącego praworządności" - dodał. Rzecznik oświadczył ponadto, że dla KE jest to preferowana droga rozwiązania problemu systemowego zagrożenia praworządności w Polsce. "W dniu 3 lipca 27 sędziom Sądu Najwyższego spośród 72 - czyli więcej niż co trzeciemu - grozi przymusowe przejście w stan spoczynku ze względu na fakt, że nowa ustawa o Sądzie Najwyższym obniża wiek emerytalny sędziów Sądu Najwyższego z 70 do 65 lat. Przepis ten ma również zastosowanie do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, którego sześcioletnia kadencja zostałaby przedwcześnie zakończona. Zgodnie z ustawą obecni sędziowie mogą zadeklarować prezydentowi RP chęć dalszego zajmowania stanowiska. Prezydent może dwukrotnie przedłużyć mandat sędziego każdorazowo na okres trzech lat. Brak jest kryteriów, którymi ma się kierować Prezydent, podejmując decyzję o przedłużeniu; nie ma też możliwości przeprowadzenia kontroli sądowej takiej decyzji" - napisała KE w komunikacie. "Komisja jest zdania, że środki te naruszają zasadę niezależności sądownictwa, w tym zasadę nieusuwalności sędziów, a tym samym Polska nie wypełnia swoich zobowiązań wynikających z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej" - dodała KE. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-komisja-europejska,gsbi,34" title="Komisja Europejska" target="_blank">Komisja Europejska</a> może - i zdarza się to często - wszczynać procedurę o naruszenie unijnego prawa, jeśli uzna, że w danym kraju doszło do naruszenia prawa UE, unijne przepisy nie są wdrażane albo zostanie złożona skarga w sprawie ich naruszenia. Postępowanie obejmuje trzy przewidziane w traktatach etapy: KE początkowo zwraca się do rządów krajowych o usunięcie naruszenia prawa ("wezwanie do usunięcia uchybienia"), w kolejnym kroku daje krajom określony czas na zmiany ("uzasadniona opinia"), a w następnym etapie może pozwać kraj do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Premier Mateusz Morawiecki powiedział w czwartek, że jeśli KE uruchomi procedurę naruszenia prawa unijnego wobec polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym, to Polska bardzo drobiazgowo i skrupulatnie będzie przedstawiała swoje racje w tej procedurze. Szymański: Trybunał Sprawiedliwości UE będzie miał przed sobą trudne zadanie "TSUE będzie miał przed sobą trudne zadanie; to orzeczenie będzie ważne dla ustroju Unii, ponieważ wskaże granice możliwej ingerencji prawa wspólnotowego w zakres autonomii państw UE ws. organizacji wymiaru sprawiedliwości" - powiedział w poniedziałek PAP wiceszef MSZ Konrad Szymański. "Będą to uważnie śledziły wszystkie państwa Unii, ponieważ wkraczamy na całkiem nieznany ląd" - zaznaczył. Wiceminister ds. europejskich odniósł się w ten sposób do wszczęcia przez Komisję Europejską procedury naruszenia unijnego prawa wobec polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym. Komentując decyzję Komisji Szymański wskazał, iż obecnie mamy do czynienia z pierwszym, przedprocesowym etapem postępowania. "Ustosunkujemy się dokładnie do przedstawionego rozumowania KE na piśmie we wskazanym 30-dniowym terminie" - zapowiedział. Polityk zwrócił jednocześnie uwagę, że w skierowanym do Polski wezwaniu KE "nie wskazuje naruszenia wtórnego prawa UE, powołując się bezpośrednio na traktat i kartę praw podstawowych". "To bardzo precedensowe rozwiązanie" - ocenił wiceszef MSZ. Dodał, że zarzuty wobec ustawy o SN oparte są o przepisy, "które odnoszą się do skutecznej ochrony sądowej i prawa do sądu".