Jak pisze z Brukseli Anna Słojewska, chodzi o zmianę dyrektywy o pracownikach delegowanych, tak żeby zniwelować różnice w wynagrodzeniu płaconym pracownikowi lokalnemu i temu przybyłemu z innego kraju UE. "Jeśli nie uda się nam przekonać innych do zmiany, to przestaniemy stosować się do dyrektywy" - zaszantażował Brukselę Valls. Takiemu stanowisku przyklasnęła Marine Le Pen, liderka eurosceptycznego Frontu Narodowego. Jak przypomina "Rzeczpospolita", od 1 lipca we Francji obowiązuje prawo, według którego wszystkie firmy wykonujące przewozy na terenie Francji muszą płacić swoim delegowanym pracownikom przynajmniej tyle, ile wynosi francuska płaca minimalna. Dziennik zaznacza także, że obecnie 22 proc. wszystkich delegowanych pracowników w Unii Europejskiej to Polacy. Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".