Oficjalnie spotkanie przebiegło w szczerej i otwartej atmosferze. Nieoficjalnie - chyba w nieco luźniejszej niż zwykle podczas spotkań na tak wysokim szczeblu. Szefowie rządów Grupy Wyszehradzkiej wchodzili na spotkanie z uśmiechami na twarzach, a wyszli jeszcze bardziej pogodni. Powód? Unijni oficjele zaczynają odżegnywać się od torpedowanego przez Grupę Wyszehradzką planu przymusowej relokacji uchodźców - donosi reporter RMF FM. Wczoraj sam Donald Tusk stwierdził, że ten program nie ma przyszłości. Niewykluczone, że to samo mówiono na kolacji u Junckera. Jak informuje dziennikarz RMF FM, premierzy wyszehradzkiej czwórki na tym nie skończyli wieczoru, bo wsiedli do limuzyn i pojechali na kolejne, jeszcze bardziej nieformalne spotkanie u premiera Węgier Viktora Orbana.