- Czy rozumieć to znaczy zaakceptować? Nie do końca znam jego motywy. Mówi się, że duże znaczenie miała przynależność jego partii do EPP. Ja niestety tego wszystkiego nie wiem. Trzeba by było być blisko, żeby wiedzieć, jakie motywy ostatecznie zwyciężyły - powiedział prof. Krasnodębski pytany o to, jak postrzega decyzję Victora Orbana o tym, aby poprzeć Donalda Tuska w głosowaniu na szefa Rady Europejskiej. - Teraz jest pytanie, czego Polacy od nas oczekują. Bo ja przecież ich tutaj reprezentuję. Inne państwa muszą się liczyć z naszą twardą postawą, jeśli chodzi o uchodźców. My zawsze podkreślamy, że chcemy działać na rzecz rozwiązania problemów - mówił europoseł. "Polacy instynktownie czują, że to jest jakieś zagrożenie" Rozmówca Interii zapytany o to, czy Polskę mogą czekać kary za nieprzyjęcie uchodźców, odparł, że należy brać pod uwagę wszystkie możliwości. - Zawsze trzeba się liczyć ze złym scenariuszem. To nie jest kwestia polskiego rządu, który oczywiście ma swoją politykę. Wszyscy Polacy obawiają się takiej ewolucji, która dotknęła społeczeństwa europejskie. Boją się społeczeństwa wielokulturowego, ponieważ ten model dzisiaj się nie sprawdza. Wiążą to z bezpieczeństwem wewnętrznym. Polacy instynktownie czują, że to jest jakieś zagrożenie i otwarcie Polski nawet na ograniczoną liczbę może się skończyć tym, że dojdzie do automatycznego przydziału - podkreśla profesor Krasnodębski w rozmowie z Interią. - Ja często rozmawiam z kolegami z innych krajów. Zapraszam ich do Polski, żeby przyjechali i się rozejrzeli. Ja, jak się rozglądam, to na każdym rogu widzę sklep Rossmann czy Auchan - mówił europoseł. - Dlaczego znowu na szczycie czerwcowym ma być podnoszona sprawa uchodźców? Bo kanclerz Merkel potrzebuje sukcesów, żeby pokonać Martina Schulza - zauważył polityk. - Słyszałem wywiad z czołowym politykiem CDU, który mówił, że Angela Merkel rozwiązała problem uchodźców, bo zamknęła granicę. Przecież to jest robienie ludziom wody z mózgu - mówił profesor Krasnodębski. Unia dwóch prędkości? - Mamy w tej kwestii sojuszników. Komisja Europejska i pan Juncker - mimo swoich osobistych poglądów - broni raczej wspólnotowego podejścia - mówił profesor Krasnodębski, wyjaśniając, w jaki sposób Polska będzie próbowała przeciwstawić się polityce "Unii dwóch prędkości". - PiS jest ugrupowaniem proeuropejskim, chce współpracy, trwania Unii, wręcz bardziej efektywnej i bliższej niż dotąd. Ale wypowiada się także przeciwko rozrostowi pewnych funkcji. Jeśli chodzi o Eurokorpus, to nie jestem tutaj akurat dobrze poinformowany. Ale jest dużo kwestii, w których chcemy z Unią współpracować - dodał europoseł. "Sondaże wrócą do normy" - Myślę, że to jest jednak chwilowe - odparł Krasnodębski na pytanie dotyczące spadku poparcia dla PiS w sondażach. - To efekt tego sporu wokół Donalda Tuska. Polacy mają zresztą do tego prawo, to zresztą naród, który wiele przeszedł. Ale też wiele jako naród osiągnęliśmy. Myślę, że sondaże wrócą do normy - dodał. - Czy Polacy rzeczywiście chcieliby powrotu PO do władzy? Ten skok poparcia dla Platformy wynika ze spadku poparcia dla Nowoczesnej. To jest tak, że usiłuje się zainwestować w takie "libido polityczne". Jeśli chodzi o moją formację, to ja widzę problem wizerunkowy. Musimy pokazywać, że jesteśmy nowoczesną partią konserwatywną - mówił Krasnodębski. - Jeśli chodzi o PO, to ona w europarlamencie jest dziwnie usytuowana. Chodzą tu czasem takie pogłoski, że PO mogłaby się przenieść. Bardziej pasowałaby do frakcji Guya Verhofstadta - podsumowuje polityk.