"Działania Komisji Europejskiej, która nie chce dialogu z Polską, tylko stawia ultimatum, są bezprawne" - oświadczył w środę w czasie debaty w PE szef delegacji PiS Ryszard Legutko. Po tym wystąpieniu europosłowie tego ugrupowania opuścili salę plenarną. W Parlamencie Europejskim w Strasburgu trwa debata o praworządności w Polsce, którą można śledzić TUTAJ. "Wysłałem merytoryczną odpowiedź wszystkim posłom opisującą dokładnie relacje między rządem polskim a Komisją Europejską, ale cała ta dzisiejsza tak zwana debata tak naprawę nie jest żadną debatą, tylko to jest dalszy ciąg nękania polskiego rządu" - powiedział PAP Legutko. "Politycy z Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber, Guy Verhofstadt rozpoczęli tę kolejną falę antypolskiej histerii. Oni nie znali tego projektu, nie znali języka polskiego, w ogóle nie zasięgnęli żadnych ekspertyz. Tak podobnie zareagowali komuniści i Zieloni, więc to nie jest żadna debata, to jest element strategii" - dodał. Według europosła w PE nie chodziło o żadną dyskusję, "tylko o atak". "I to jest też przykład arogancji. Te zachowania różnych polityków, zachowanie pani minister obrony Niemiec, która wypowiada się o konflikcie w Polsce jako strona tego konfliktu i nawet nie przeprasza, jej się wydaje, że tak wolno. Albo wypowiedzi prezydenta Macrona o Polsce czy innych krajach wschodnioeuropejskich. Kojarzy się to z jakimiś starymi kolonialnymi nawykami, które teraz odżywają w momencie, kiedy Europa Wschodnia uzyskuje podmiotowość, wzmacnia się, jest taka reakcja właśnie, która, myślę, że w tle ma poczucie wyższości wobec krajów wschodnioeuropejskich" - powiedział. "Natomiast jeśli chodzi o samą Komisję i pana Timmermansa, to ja już wszystkie argumenty wielokrotnie tutaj wypowiadałem. Stwierdzam, że zachowania Komisji przeciw Polsce są bezprawne. Stanowią jawne pogwałcenie traktatów. Komisja nie ma i mieć nie może takich kompetencji. Obowiązuje zasada przyznania. Komisja nie może sobie niczego domniemywać, dopowiadać, rozszerzać. To jest zupełne bezprawie" - ocenił. "To jest przykład podwójnych standardów Komisji, te podwójne standardy się nieodłącznie w tej chwili związały z nazwiskiem przewodniczącego Timmermansa, który gdy Polska była zawłaszczana przez jego sojuszników milczał, a gdy jego sojusznicy tracą wpływy, nagle stał się wielkim rycerzem praworządności. Zresztą widać to było w czasie debaty o Katalonii, gdzie praktycznie niczego nie powiedział, zachował się tak, jakby nie chciał niczego powiedzieć. Można sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby jedna dziesiąta tego, co się wydarzyło w Katalonii, wydarzyła się w Polsce, to wtedy by znowu zmienił się w jakiegoś wielkiego orędownika samorządności" - dodał Legutko. Według europosła Komisja ignoruje kompletnie argumenty polskiego rządu. "W ogóle nie odpowiada na nie, wrzuca do kosza i powtarza swoje zalecenia, które nie są tak naprawdę żadnymi zaleceniami, to jest ultimatum" - powiedział. "Cała ta sprawa Polsce nie zaszkodzi, mimo że jest nieprzyjemna, natomiast bardzo szkodzi Unii. Wszystkie diatryby eurosceptyków, jakie się pojawiają, nie mają takiego efektu i nie niszczą tak wizerunku UE, jak zachowania Komisji, a przypadku Polski pana Timmermansa w szczególności" - ocenił Legutko. Europoseł PiS odniósł się też do zapisu w rezolucji, nad którą ma głosować PE, że w Polsce łamane są wolności obywatelskie. "To jest jakiś idiotyzm kompletny. Wolności są łamane na zachodzie Europy, a nie w Polsce. Tam jest też zapis mówiący o tym, że jakoś należy, rząd polski powinien coś zrobić w sprawie demonstracji czy marszu, który się odbył. Więc albo- albo. Albo nie ma wolności obywatelskiej, np. wolności zgromadzeń, albo są. A jak są, jak jest wolność zgromadzenia, tylko gromadzą się nie ci, co trzeba, to wtedy oczekiwanie, że my coś z tym zrobimy. No nie wiem, co mamy zrobić. Zaaresztować ludzi, którzy demonstrują na ulicach? To jest kompletny idiotyzm, pokazuje jaka jest skala ignorancji" - podkreślił Legutko. Łukasz Osiński