<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a>, Francois Hollande i Matteo Renzi spotkają się na włoskiej wyspie Ventotene. Miejsce spotkania nie jest przypadkowe. Na tej wyspie w 1941 roku powstał manifest europejskiego federalizmu. Jeden z jego autorów, Altiero Spinelli jest zaliczany do grona ojców założycieli Unii Europejskiej. To nie jest pierwsze spotkanie przywódców Niemiec, Francji i Włoch po czerwcowym referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii Europejskiej. Nie pierwszy też raz kraje Europy Zachodniej spotykają się w wąskim gronie i kreślą swoje wizje dotyczące przyszłości Unii. To spotkanie powinno wyostrzyć zmysły - mówi Polskiemu Radiu Georgi Gotev, brukselski korespondent portalu EurActiv i zwraca uwagę na nastroje panujące w Unii. "Jest takie poczucie, że Europejczycy ze wschodu powinni być ukarani za brak solidarności w kryzysie migracyjnym. Na miejscu krajów Europy Środkowo-Wschodniej uważnie śledziłbym co dzieje się na tym spotkaniu" - dodał dziennikarz EurActiv. Spotkanie przywódców Niemiec, Francji i Włoch jest przygotowaniem do nieformalnego szczytu 27 krajów w Bratysławie w połowie września. A na nim unijni liderzy mają rozmawiać czy Wspólnota po wyjściu Wielkiej Brytanii powinna przyspieszyć integrację kosztem suwerenności krajów, czy też należy wzmocnić rolę państw narodowych oddając im więcej władzy. W drugiej grupie jest Polska wraz z krajami Europy Środkowo-Wschodniej.