Interia: Zapytał Pan komisarza o upowszechnienie w UE dostępu do leków innowacyjnych. Czy komisarz rozwiał Pana wątpliwości? Piotr Błaszczyk, Prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego: - Odpowiedź była bardzo polityczna i ogólna. Czyli tłumaczenie tego, ile UE przekazuje na badania nad nowymi terapiami, przekonywanie, że KE popiera działania na rzecz rozwoju leków innowacyjnych i zapowiedź raportu na temat cen leków w różnych krajach, Pana nie usatysfakcjonowały? - To nie dotyczyło meritum problemu. Poza tym jeśli chodzi o leki innowacyjne, to nie KE przeznacza pieniądze na badania, ale firmy farmaceutyczne. - Moje pytanie dotyczyło tego, że pojawiające się coraz nowsze terapie są jednocześnie coraz droższe i dlatego mogą być dostępne tylko dla tych systemów ochrony zdrowia, które na nie stać. Poza tym pojawiają się wciąż nowe bariery w obniżaniu cen leków. Niedawna dyrektywa 62 nakładająca na firmy nowe wysokie koszty dodatkowych zabezpieczeń opakowań leków podwyższa po raz kolejny próg wejścia na rynek dla małych producentów, którzy mogliby poprzez konkurowanie z gigantami pomóc w obniżaniu cen leków. - Pamiętajmy, że budżet służby zdrowia jest z góry określony. Jako organizacji chodzi nam o to, by wypracować takie rozwiązania, które przy ograniczonym budżecie pozwolą leczyć jak największą liczbę osób. - Dlatego pytałem o to, co KE zamierza zrobić, by znosić bariery w dostępie do leków innowacyjnych. Co z tego, że mamy lek na czerniaka, czy inne choroby, które jeszcze do niedawna były niewyleczalne, skoro nikogo na niego nie stać? I nie mówię tu tylko o krajach relatywnie "biednych", jak Polska, ale także tych wysoko rozwiniętych. Czyli jaka powinna być odpowiedź komisarza? - Oczekiwałbym zapowiedzi, że KE stara się zwiększyć konkurencyjność na rynku leków poprzez skracanie monopoli. Takie inicjatywy już się pojawiały, ale niestety w sferze deklaracji, a nie aktów prawnych. Zazwyczaj słyszymy, że Komisja chce jak najlepiej dla pacjentów, ale jeśli chodzi o szczegóły, to "niech krajowe systemy sobie z tym radzą". Odnalazł się Pan w formule Dialogu Obywatelskiego? - To jednak była rozmowa na dużym poziomie ogólności. Nie mogłem zadać zbyt szczegółowego pytania, ponieważ zapewne nikt z publiczności by mnie nie zrozumiał. Dlatego wolałbym, by takie rozmowy odbywały się na poziomie specjalistów.