W środę, 25 listopada, w PE odbyła się debata dotycząca kwestii aborcji w Polsce. Europosłowie grup EPL, Odnowić Europę, socjalistów i Zielonych krytykowali polskie władze, twierdząc, że październikowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów tak zwanej ustawy antyaborcyjnej to atak na prawa kobiet. W czwartek ma się odbyć głosowanie nad rezolucją, której projekt powstał z inicjatywy lewicowej grupy Socjalistów i Demokratów. W projekcie "zdecydowanie" potępiono m.in. orzeczenie TK dotyczące aborcji w Polsce, oceniając, że zagraża ono "zdrowiu i życiu kobiet". "Nieuzasadnione przekroczenie ograniczeń w dostępie do aborcji, wynikające ze wspomnianego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie chroni przyrodzonej i niezbywalnej godności kobiet, gdyż narusza Kartę Praw Podstawowych, orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, liczne konwencje międzynarodowe, których Polska jest sygnatariuszem, a także Konstytucję RP" - czytamy w projekcie. W przygotowanie rezolucji, oprócz grupy S&D, zaangażowały się także przedstawicielki frakcji: Odnowić Europę, Zielonych/Wolnego Sojuszu Europejskiego oraz Zjednoczonej Lewicy Europejskiej - Nordyckiej Zielonej Lewicy. Pod propozycją, mimo początkowych wątpliwości, podpisała się także grupa Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należą m.in. deputowani Platformy Obywatelskiej i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-polskie-stronnictwo-ludowe,gsbi,42" title="Polskiego Stronnictwa Ludowego" target="_blank">Polskiego Stronnictwa Ludowego</a>. Rezolucję zamierzają poprzeć nawet konserwatyści Wśród europosłów PO są znani z konserwatywnych poglądów m.in. były szef MSZ <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-radoslaw-sikorski,gsbi,2616" title="Radosław Sikorski" target="_blank">Radosław Sikorski</a> i były premier Jerzy Buzek, ale wszyscy związani z Platformą europosłowie mają głosować za rezolucją. - Rozmawialiśmy na ten temat i nie mam wątpliwości, że wszyscy będą głosowali za przyjęciem rezolucji - powiedział europoseł Andrzej Halicki, lider grupy europosłów PO w EPL. Polityk podkreśla, że rezolucja nie odnosi się tylko do samej aborcji. - To także kwestia praworządności, chęci ograniczenia edukacji, wolności słowa, wolności zgromadzeń w Polsce. To nie jest do zaakceptowania i trzeba się temu przeciwstawić - powiedział Halicki. Zwrócił ponadto uwagę, że w trwających od przeszło miesiąca protestach biorą udział głównie młode osoby. - Nade wszystko chcemy podkreślić głos młodego pokolenia, które jest przeciwko takiemu ideologicznemu, wyznaniowemu państwu. To jest to, na co <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a> nie może być obojętny, bo to jest głos tak naprawdę obywatelski. Wysyłanie policji przeciwko takim protestom, czy próba szantażowania - myślę o szkołach, o tym wszystkim, co się dzieje, naprawdę budzi wielkie kontrowersje - stwierdził europoseł PO. Europosłowie PSL mają wątpliwości Grupa Europejskiej Partii Ludowej, oprócz europosłów PO, zrzesza też m.in. osoby spoza Platformy, takie jak: były premier, związany w przeszłości z <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a>, <a class="db-object" title="Włodzimierz Cimoszewicz" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wlodzimierz-cimoszewicz,gsbi,1395" data-id="1395" data-type="theme">Włodzimierz Cimoszewicz</a>, założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska czy były piłkarz Tomasz Frankowski. Oni także - zgodnie z deklaracją Halickiego - mają głosować za rezolucją dotyczącą aborcji. Swych wątpliwości nie kryje natomiast europoseł PSL Jarosław Kalinowski, który wprost zapowiada, że nie poprze dokumentu przygotowanego przez lewicę. - Tam są fragmenty, które można poprzeć, ale są też takie, które są nie do przyjęcia, ponieważ mówią o sprawach, które nie leżą w kompetencjach Unii Europejskiej jako takiej. Nie podjąłem jeszcze decyzji jak będą głosował, ale na pewno nie zagłosuję "za" - zapowiedział. Inny z europosłów PSL Krzysztof Hetman powiedział, że finalne stanowisko ludowców zależy od "ostatecznego kształtu" rezolucji. Przedstawiciele PiS w PE są przeciwko Zdecydowanie przeciwko są europosłowie PiS, który w europarlamencie należą do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Europosłanka PiS Beata Mazurek przekonywała podczas środowej debaty w PE, że prawo do życia to jedno z fundamentalnych praw obywatelskich. - Dziś stajemy w jego obronie, obronie tych, którzy sami bronić się nie mogą - mówiła Mazurek. Deputowani PiS złożyli w europarlamencie własny projekt rezolucji dotyczący aborcji, w którym - jak mówiła w środę dziennikarzom w Brukseli europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska - podkreślono m.in. konieczność ochrony życia. W projekcie rezolucji autorstwa lewicy "zdecydowanie" potępiono ponadto niedawną decyzję polskiego ministra sprawiedliwości o oficjalnym rozpoczęciu wystąpienia Polski z konwencji stambulskiej, co byłoby poważnym niepowodzeniem w zakresie równości płci, praw kobiet i walki z przemocą na tle płciowym. Autorzy dokumentu wyrazili też "poparcie i solidarność z tysiącami obywateli polskich, w szczególności Polek i osób LGBTI+, którzy pomimo zagrożeń sanitarnych wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko poważnym ograniczeniom ich podstawowych wolności i praw". "Rozszerzenie zakresu wysłuchań na temat sytuacji w Polsce" Projekt wzywa też "Radę do zajęcia się tą sprawą i innymi zarzutami łamania praw podstawowych w Polsce poprzez rozszerzenie zakresu jej obecnych wysłuchań na temat sytuacji w Polsce, zgodnie z art. 7 ust. 1 TUE". Autorzy projektu "z zadowoleniem przyjmują tymczasowe porozumienie z dnia 5 listopada 2020 r. w sprawie przepisów ustanawiających mechanizm, który umożliwi zawieszenie płatności budżetowych na rzecz państwa członkowskiego naruszającego praworządność". 22 października <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-trybunal-konstytucyjny,gsbi,24" title="Trybunał Konstytucyjny" target="_blank">Trybunał Konstytucyjny</a> za niekonstytucyjny uznał przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej, który dopuszcza przerwanie ciąży z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Orzeczenie TK wciąż nie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Gdyby wyrok TK wszedł w życie, wówczas aborcja byłaby legalna tylko w dwóch przypadkach - gdy ciąża zagraża życiu i zdrowiu kobiety oraz gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa).