- Nic podobnego nie wydarzyło się od II wojny światowej. Wiem, że wielu ludzi sądziło, że być może przesadzam. Ale wiedziałem, że mamy dane, żeby podeprzeć ocenę, że prezydent Rosji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> zamierza zaatakować Ukrainę - powiedział <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joe-biden,gsbi,10" title="Joe Biden" target="_blank">Joe Biden</a> w piątek w Los Angeles. Amerykański prezydent dodał, że "nie było wątpliwości (...) a <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wolodymyr-zelenski,gsbi,11" title="Wołodymyr Zełenski" target="_blank">Wołodymyr Zełenski</a> nie chciał tego słyszeć". Wołodymyr Zełenski wzywał do sankcji prewencyjnych Rzecznik prezydenta Ukrainy Serhij Nikiforow w reakcji na słowa Bidena zaznaczył, że zimą Zełenski przeprowadził kilka rozmów z Bidenem, nie można więc powiedzieć, że nie chciał słyszeć o zagrożeniu. - Poza tym (...) prezydent Ukrainy wzywał partnerów do przyjęcia pakietu prewencyjnych sankcji, aby skłonić Rosję do wycofania wojsk i deeskalacji sytuacji. Też można powiedzieć, że nasi partnerzy nie chcieli nas usłyszeć - oznajmił Nikiforow w rozmowie z portalem Liga.net. Mychajło Podolak: Ukraina zdawała sobie sprawę z możliwych scenariuszy Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak zaznaczył natomiast, że Ukraina świetnie zdawała sobie sprawę z możliwych scenariuszy wydarzeń, a prezydent uważnie reagował na wszystkie ostrzeżenia, ale rozmiaru wojskowej agresji Rosji nie można było przewidzieć. - Wydaje mi się bez sensu oskarżać o coś kraj, który od ponad 100 dni skutecznie broni się w wojnie na pełną skalę przed mającym dużo więcej zasobów przeciwnikiem, skoro kluczowe kraje nie potrafiły prewencyjnie powstrzymać militarnych apetytów Rosji - oznajmił, cytowany przez portal Suspilne. Agencja AFP przypomina, że USA zaczęły ostrzegać o wysokim ryzyku rosyjskiej inwazji na długo przed jej rozpoczęciem, ale ostrzeżenia te przyjmowane były ze sceptycyzmem, a nawet zawoalowaną krytyką przez niektórych sojuszników europejskich, którzy zarzucali Waszyngtonowi sianie paniki.