Salvini powiedział w Izbie Deputowanych, że władze Włoch postąpią tak jak Szwajcaria, która ostatecznie zdecydowała, że nie poprze paktu. "Podobnie włoski rząd niczego nie podpisze i nie pojedzie do Marrakeszu" - podkreślił minister spraw wewnętrznych. Wyraził przekonanie, że w parlamencie w Rzymie musi odbyć się dyskusja na temat paktu i tam musi zapaść decyzja. Premier Conte zwrócił uwagę na to, że Światowy Pakt w sprawie Migracji porusza kwestie, które są "powszechnie odczuwane przez obywateli". "Uznajemy zatem za właściwe, by debata odbyła się w parlamencie i by jemu powierzyć zadanie definitywnej decyzji w wyniku takiej dyskusji, podobnie jak zdecydowano w Szwajcarii" - zaznaczył szef rządu. "A zatem rządu nie będzie w Marrakeszu i zastrzega sobie prawo decyzji w sprawie przystąpienia do dokumentu dopiero po tym, gdy wypowie się parlament" - dodał. We wtorek Salvini przyznał, że że jest przeciwny Światowemu Paktowi ws. Migracji i zapowiedział, że będzie o tym rozmawiał ze swym koalicjantem z Ruchu Pięciu Gwiazd. Salvini, przywódca prawicowej Ligi, który realizuje zaostrzoną politykę migracyjną, oświadczył: "Nie widzę powodu do tego, by delegować instytucje ponadnarodowe do podejmowania decyzji, które należą do poszczególnych państw". "Nie widzę powodu do tego, by zrównać tak zwanych migrantów ekonomicznych z uchodźcami politycznymi" - wyjaśnił. W lipcu dokument został wstępnie zaakceptowany w Marrakeszu przez 192 kraje członkowskie ONZ. Światowego Paktu w sprawie Migracji nie podpisze między innymi Polska. Podobne decyzje zapowiedziały Austria, Węgry, Czechy, Izrael i USA. Z Rzymu Sylwia Wysocka