We wtorek komisja zatrudnienia i spraw socjalnych PE głosowała nad nowelizacją rozporządzenia o koordynacji ubezpieczeń społecznych. Wynik głosowania, po tym gdy zostanie potwierdzony na sesji plenarnej PE, stanie się mandatem europarlamentu do negocjacji z krajami członkowskimi (Radą UE). Przegłosowane stanowisko komisji PE jest jednak niekorzystne dla Polski, gdyż przyjęta została poprawka francuskiego europosła socjalistów Guillaume'a Balasa, zgodnie z którą składki na ubezpieczenie społeczne trzeba będzie płacić tam, gdzie pracownik wykonuje największą część swej pracy. Jak mówi dr Marek Benio z think tanku Inicjatywa Mobilności Pracy, taki przepis byłby szczególnie niekorzystny dla polskich firm, w których zatrudnieni pracują na terenie dwóch lub więcej państw członkowskich. "To pozornie logiczne rozwiązanie grozi wielokrotnym w czasie kariery zawodowej zmienianiem systemów zabezpieczenia społecznego" - tłumaczy ekspert. Chodzi o art. 13 rozporządzenia, który - jak mówi Benio - usuwa kolizję przepisów w różnych krajach członkowskich przez przyjęcie fikcji prawnej wykonywania pracy tylko w jednym państwie członkowskim. Państwem tym jest to, na którego terenie pracownik mieszka, jeśli wykonuje tam znaczną (co najmniej 25 proc.) część pracy. Jeśli pracownik nie pracuje tyle w państwie, w którym mieszka, jego składki płyną do państwa, w którym ma siedzibę jego pracodawca. Najczęściej jest to także państwo, w którym mieszka pracownik, i w efekcie tam trafia składka na ubezpieczenie społeczne. Celem skonstruowania w ten sposób przepisów było unikanie przerzucania ubezpieczonego między systemami. We wtorek jednak komisja przyjęła poprawkę autorstwa francuskiego eurodeputowanego, która zmienia te regulacje - odcina pracownika od miejsca zamieszkania oraz od miejsca siedziby pracodawcy. Zamiast nich proponuje kryterium tzw. największej części pracy. "W projekcie jest jeszcze dużo wątpliwości i nierozwiązanych kwestii. Po pierwsze, niejasny jest okres referencyjny dla oceny 'największej części'. Po drugie, nie wiadomo, czy oceniać te części należy przed wykonaniem pracy czy za okresy przeszłe? W tym drugim przypadku musiałoby dochodzić do zwrotu składek i wypłaconych świadczeń i ubezpieczania wstecz, co podważa istotę koordynacji różnych systemów ubezpieczeń społecznych" - wyjaśnia Benio. Jak dodaje, najdotkliwiej odczują tę niepewność pracownicy, których okresy pracy w różnych państwach są różne. "Kierowcy w transporcie międzynarodowym, personel pokładowy linii lotniczych, serwisanci naprawiający urządzenia techniczne, a nawet asystenci europosłów" - wymienia. Europoseł Czesław Hoc (PiS) powiedział PAP, że głosowanie jest przykładem bardzo negatywnego trendu trwającego od dłuższego już czasu w Unii Europejskiej. "Wcześniej mieliśmy już kwestię delegowania pracowników, pakietu mobilności, a teraz ubezpieczeń pracowników. Wszystkie te nowe propozycje stoją w sprzeczności z fundamentalnymi zasadami o swobodnym przepływie osób, towarów i usług i dlatego jesteśmy im przeciwni. Mimo dzisiejszej niekorzystnej decyzji będziemy kontynuować działania na rzecz uświadamiania naszych europejskich partnerów o szkodliwości tego typu rozwiązań" - powiedział Czesław Hoc. Europosłanka <a class="db-object" title="Danuta Jazłowiecka" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-danuta-jazlowiecka,gsbi,4224" data-id="4224" data-type="theme">Danuta Jazłowiecka</a> (PO) podkreśla, że poprawka wprowadza zasadę, zgodnie z którą o miejscu płacenia składki będzie decydowało to, gdzie większość pracy jest wykonywana. "Poprawka jest niekorzystna dla Polski, bo np. jeśli chodzi o kierowców, którzy pracują w różnych krajach, bardzo trudno będzie obliczyć, który z systemów trzeba brać pod uwagę. To bardzo niebezpieczna zmiana; liczę, że zostanie odrzucona w negocjacjach z Radą UE" - powiedziała. Jak dodała, jeśli takie zmiany wejdą w życie, to wprowadzą dodatkowe obciążania biurokratyczne dla polskich firm, co będzie wiązało się z dodatkowymi kosztami. "Z różnych analiz wynika, że na ogół najbardziej koszty pracy podnoszą różne dodatkowe biurokratyczne zobowiązania" - wskazała. Przyznała też, że uderzy to głównie w kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Poza grupą socjalistów propozycję popiera część posłów z Francji, Holandii i Belgii z innych grup. Projekt trafi teraz pod głosowanie na sesji plenarnej, a następnie do negocjacji z krajami członkowskimi. Rozporządzenia mają bezpośrednie zastosowanie, a zatem nie będzie potrzebne wdrożenie nowych przepisów. Jest wysoce prawdopodobne, że nowe zasady ustalania ustawodawstwa mającego zastosowanie do pracowników wykonujących pracę w dwóch krajach będą obowiązywać już w połowie 2019 roku. Z Brukseli Łukasz Osiński