"Spędziłem w areszcie prawie jedenaście miesięcy i nadal jestem niezmiernie dumny z tego, co nasz naród zrobił tamtego dnia" - napisał w liście z aresztu Junqueras, odnosząc się do referendum w sprawie niepodległości Katalonii z 1 października ub.r. Podkreślił, że "zorganizowanie referendum nie jest żadnym przestępstwem". Władze w Madrycie uznają ubiegłoroczny plebiscyt za niezgodny z prawem. Polityk ocenił również, że stanąć jako kandydat w nadchodzących wyborach europejskich "to najlepszy sposób, by donieść o odwrocie od demokracji i represjach w Hiszpanii", poprzez "umiędzynarodowienie sprawy wolności Katalonii". Junqueras ogłosił, że jego nazwisko będzie na czele listy Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC) - jednego z dwóch największych katalońskich ugrupowań separatystycznych. Junqueras był wicepremierem w zdymisjonowanym przez hiszpańskie władze centralne katalońskim rządzie Carlesa Puigdemonta. Do zdymisjonowania tego gabinetu doszło po zorganizowanym przez przez katalońskie władze referendum z 1 października 2017 r., którego nie uznał Madryt. Za zarzut rebelii, o którą oskarża się Junquerasa i ośmiu innych katalońskich polityków, grozi w Hiszpanii kara 25 lat pozbawienia wolności. Jak wyjaśnił cytowany przez AFP politolog z Uniwersytetu w Santiago de Compostela Anton Losada, choć Junqueras został zawieszony w sprawowaniu funkcji deputowanego regionalnego parlamentu Katalonii, będzie on mógł wystartować w najbliższych wyborach europejskich, o ile nie dostanie wyroku pozbawiającego go czynnego i biernego prawa wyborczego.