W czwartek "Washington Post" napisał, że Polska w zamian za 15 mln dol. zgodziła się, by USA stworzyły w 2002 r. w Starych Kiejkutach prawdopodobnie najważniejsze spośród tajnych więzień, gdzie przy pomocy tortur CIA przesłuchiwała osoby podejrzane o terroryzm. Pytany o te informacje Tusk powiedział w piątek, że sprawę "domniemanych więzień CIA w Polsce" bada prokuratura. - Chcę podkreślić, że prokuratura - miałem w tej sprawie okazję też swego czasu rozmawiać z prokuratorem generalnym - bardzo pieczołowicie sytuację sprawdza - zaznaczył premier. Nie chciał komentować sytuacji związanych z polskim wywiadem ze względu - jak powiedział - na bezpieczeństwo Polski. Zapewnił, że od czasu, gdy kieruje rządem, więzień CIA w Polsce nie było. - Mam nadzieję, że także w przeszłości, jeśli chodzi o poprzedników tego typu zdarzeń nie było. Nie chcę komentować plotek czy takich materiałów prasowych, ale mogę wyrazić tylko nadzieję, że w tamtym czasie nie dochodziło do jakichś dwuznacznych operacji finansowych, które miały służyć obcemu wywiadowi czy jego interesom na terenie Polski - powiedział Tusk. Podkreślił, że zdaniem jego rządu, "wielkość państwa" sojuszniczego w żaden sposób nie uzasadnia relacji, "które byłyby dla Polski szkodliwe czy wręcz upokarzające". Dodał, że niezależnie od tego, jak duży jest partner czy koalicjant "na pewno nie pozwolilibyśmy dziś ani w przyszłości, aby dochodziło do sytuacji, które mogłyby narazić na szwank dobrą polską reputację". - Uważam, że bardzo dobrze się dzieje, że ta sprawa nie jest przedmiotem politycznych i medialnych spekulacji i licytacji w Polsce, bo źle by się stało, gdyby Polska miała stracić coś ze swojej reputacji i pozycji na świecie, gdyby ta sprawa stała się politycznym tematem dnia, tygodnia czy miesiąca w Polsce - ocenił premier.