W niedzielę po południu w warszawskiej Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela zakończyła się msza żałobna w intencji Tadeusza Mazowieckiego. Na zakończenie mszy odśpiewano pieśń "Boże, coś Polskę..."<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tadeusz-mazowiecki,gsbi,1505" title="Tadeusz Mazowiecki" target="_blank">Tadeusz Mazowiecki</a> - pierwszy niekomunistyczny premier po 1989 r. - zmarł w Warszawie w poniedziałek nad ranem; miał 86 lat. We mszy świętej, oprócz najbliższej rodziny i pary prezydenckiej, uczestniczyli m.in. premier Donald Tusk z żoną Małgorzatą, ministrowie rządu, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, byli prezydenci Lech Wałęsa i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-aleksander-kwasniewski,gsbi,1492" title="Aleksander Kwaśniewski" target="_blank">Aleksander Kwaśniewski</a>, marszałkowie Sejmu i Senatu Ewa Kopacz i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bogdan-borusewicz,gsbi,1698" title="Bogdan Borusewicz" target="_blank">Bogdan Borusewicz</a>. "Był człowiekiem wiary nadziei i miłości" - Tak więc trwają wiara nadzieja i miłość - te trzy, z nich zaś największa jest miłość. Te słowa hymnu o miłości były bliskie premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu, którego dziś żegnamy w archikatedrze warszawskiej. Był człowiekiem wiary nadziei i miłości. Tą drogą wiary szedł jako człowiek swojej rodziny, jako człowiek Kościoła, Polski, Europy i świata - podkreślił podczas mszy żałobnej kard. Nycz. Jak zauważył, wiara nie była nigdy obok życia Mazowieckiego, ale zawsze w jego centrum. - Świeccy w Kościele to był nie tylko temat jego publicystycznych zainteresowań, to była ważna część jego życia. Współzałożyciel "Więzi", Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie, współpracownik "Znaku", "Tygodnika Powszechnego". Kościół św. Marcina przy Piwnej i jego umiłowane Laski - to miejsca i środowiska, w których pozostawił znaczną część swojego życia intelektualnego, duchowego i religijnego - mówił kard. Nycz. Dodał, że o zmarłym premierze wiele powiedziano w ostatnich dniach. - Wielu podkreślało, że podejmując decyzje, jako premier Polski i jako polityk zawsze pytał, czy to będzie dobre dla Polski. Podkreślano też wielką naukę pokory, jaką dawał w sposobie uprawiania polityki. To wielki testament, który śp. Tadeusz Mazowiecki nam zostawia - podkreślił duchowny. - Miłość, która jest największa, przyprowadza nas tu dzisiaj na modlitwę. W czasie mszy św. odprawianej za niego dziękujemy za jego życie, dzieło i polecamy go miłosierdziu bożemu. Módlmy się także za rodzinę śp. Tadeusza Mazowieckiego i w intencji wszystkich zasmuconych jego odejściem - powiedział kard. Nycz. O. Hauke-Ligowski: Żegnamy Cię z nadzieją na nowe powitanie Żegnamy Cię z nadzieją na nowe powitanie - mówił w homilii podczas mszy św. żałobnej w intencji b. premiera Tadeusza Mazowieckiego dominikanin, o. Aleksander Hauke-Ligowski. Wspominał też swoją wieloletnią przyjaźń z nim. Dominikanin wspominał, że Mazowieckiego poznał w 1968 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej, tuż przed swoim pierwszym wyjazdem za granicę, do Holandii. Jak mówił, w holenderskiej ambasadzie spotkał wówczas tłum ludzi wyganianych z Polski. - Spojrzenia pełne żalu, smutku, może czasem rozpaczy i wściekłości. Po załatwieniu spraw w ambasadzie poszedłem po coś do KIK-u i tam natknąłem się na Tadeusza, którego do tej pory znałem tylko z widzenia i przelotnych, zdawkowych kontaktów, ale byłem wtedy tak nabuzowany, że wylałem na niego, czy raczej przed nim cały mój żal, współczucie dla tych ludzi, ale jak dziś widzę, przede wszystkim złość, moje upokorzenie draństwem dokonywanym także w moim imieniu - wspominał Hauke-Ligowski. Jak dodał, ze strony Mazowieckiego spotkało go wtedy nie tylko zrozumienie, ale i porozumienie. A także wygaszenie całej mojej histerii. Wyszedłem z tej rozmowy umocniony i uspokojony - podkreślił.Na zakończenie homilii powiedział: "Odrodziłeś się w niebie i dlatego dziś, tu teraz żegnamy Cię z nadzieją na nowe powitanie. Każdy w swoim czasie i w swojej kolejności, jak nam to święty Paweł przypomina. A na razie pozostaje nam znowu pożyczając słów od Norwida wraz z Tobą "zmówić pacierz potężnym milczeniem". Z Tadeuszem Mazowieckim można się było nie zgadzać, ale nie można było mu nie ufać - mówił dominikanin. To m.in. dlatego - podkreślał - pierwszy niekomunistyczny premier mógł stać się autorytetem dla wszystkich.Jak wspominał, jedną z przyczyn sukcesu Mazowieckiego była jego prostota, szczerość i czystość intencji. - Można się było z nim nie zgadzać, ale nie można było mu nie ufać, choćby dlatego, że żadnej niezgody, czy raczej niezgodności nie próbował ukryć, dysharmonii zaklajstrować, ale był szczery w staropolskim ucieraniu poglądów i bezkompromisowym dobijaniu się kompromisu - mówił Hauke-Ligowski. To dlatego - podkreślił - gdy wybuchła Solidarność i przebudzenie z Wybrzeża rozlało się na całą Polskę, Mazowiecki mógł stać się dla wszystkich sił wolności autorytetem i posłużyć wszystkim z tej i z drugiej strony barykady. - Nie bez trudności oczywiście i bólu, ale jednak skutecznie posłużyć do przekształcania barykady w Okrągły Stół - stół wspólnej rozmowy, ucierania kompromisu dla wolności - powiedział. - I to dla wolności nie tylko naszej, ale wszędzie w około, gdzie za nią tam tęskniono - na Wschodzie, na Zachodzie i Południu - podkreślił. Komorowski: Żegnamy naszego premiera Podczas mszy żałobnej w intencji Tadeusza Mazowieckiego głos zabrał też prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bronislaw-komorowski,gsbi,1500" title="Bronisław Komorowski" target="_blank">Bronisław Komorowski</a>. - Żegnamy Tadeusza Mazowieckiego, premiera czasu przełomu ustrojowego, architekta i budowniczego konstrukcji gmachu niepodległego państwa polskiego; żegnamy naszego premiera - powiedział prezydent. - Żegnam Cię Tadeuszu w imieniu całego państwa, jego władz i jego instytucji, żegnam w imieniu marszałków Sejmu i Senatu, w imieniu premiera polskiego rządu, żegnam Cię w imieniu wielu, wielu osób, które miały szczęście spotkać się z Tobą i iść tą samą solidarnościowa drogą ku polskiej wolności i poprzez polską wolność - dodał Komorowski. "Mazowiecki uczył mądrej odwagi i trudnych zasad" - Od Tadeusza Mazowieckiego można było uczyć się mądrej odwagi, prostych, ale jakże wymagających i jakże trudnych zasad: że konieczna jest odpowiedzialność za swoje słowa i czyny - mówił w niedzielę prezydent Bronisław Komorowski. Komorowski podkreślił, że od byłego premiera można było się także nauczyć, iż "trzeba dążyć do dobra wspólnego, a nie tylko do zaspokajania aspiracji jednostek, czy partii, że szacunek należy się każdemu, także politycznym adwersarzom czy przeciwnikom". - Że, jak mówił, można się różnić, spierać, nie można się nienawidzić. Że trzeba nie szukać wrogów, ale chętnych do wspólnej pracy na rzecz ojczyzny, że wiara, szczególnie w naszym kraju była i jest źródłem siły mobilizującej ludzi do działania na rzecz dobra, że społeczeństwu potrzebne są autorytety, a nie mentorzy, że władzę sprawuje się po to, by podejmować najtrudniejsze nawet decyzje, jeśli tego wymaga przyszłość kraju i narodu - wyliczał Komorowski. Prezydent podkreślił, że postawa Mazowieckiego pokazywała, że "można w polityce być i przyzwoitym, i skutecznym jednocześnie, że osobista skromność w połączeniu z postawą służby czynią polityków wartościowymi w oczach współobywateli". Podczas mszy żałobnej modlitwa o pojednanie między narodami i pokój Modlitwę powszechną w kilku językach, m.in. po angielsku, niemiecku, francusku, rosyjsku, odmówiono podczas mszy żałobnej w intencji Tadeusza Mazowieckiego. Proszono m.in. o trwałe pojednanie między narodami i o pokój."Módlmy się o trwałe, zbudowane na prawdzie pojednanie między Polakami a naszymi bratnimi i sąsiednimi narodami - Żydami, Niemcami, Rosjanami, Ukraińcami, Białorusinami, Litwinami, Czechami i Słowakami. Prośmy, aby rany przeszłości między naszymi narodami mogło leczyć przebaczenie. Aby przywódcy religijni i polityczni mieli odwagę mówić: przebaczamy i prosimy o przebaczanie" - głosiła modlitwa w języku niemieckim. Za wszystkich, którzy cierpią z powodu wojen, przemocy, prześladowań, nienawiści prosiła o modlitwę Bośniaczka, Emina Ragipović, przedstawicielka Matek Srebrenicy. "Prośmy o sprawiedliwy pokój dla Jerozolimy i Ziemi Świętej, dla Izraelczyków i Palestyńczyków na całym Bliskim Wschodzie. Prośmy za prześladowanych w Syrii i w innych krajach. Módlmy się za wszystkie narody bałkańskie, tak bliskie Tadeuszowi Mazowieckiemu. Boże, któryś sam jest też pokojem, pomóż ludziom odnaleźć pokój w swych sercach i czynić pokój sobie nawzajem" - podkreśliła w modlitwie. "Panie, ofiaruj każdemu z nas czego mu w życiu brak" Modlitwę po rosyjsku zmówiono w intencji wszystkich cierpiących, wykluczonych, opuszczonych i samotnych czy wątpiących w Boga, "by spotykając się z ludzką solidarnością, odnajdywali wiarę nadzieję i miłość". "Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak, Panie, ofiaruj każdemu z nas czego mu w życiu brak" - podkreślono w modlitwie słowami z pieśni Bułata Okudżawy. Modlitwa w języku francuskim była w intencji m.in. zmarłych bliskich Tadeusza Mazowieckiego, jego żony Ewy i wszystkich przyjaciół z Polski i zagranicy, by "dobry Bóg pozwolił im na nowo spotkać się w niebie i czuwać nad nami tu, na ziemi".Po polsku modlono się podczas mszy m.in. za samego Mazowieckiego - "dziękując za jego życie, wiarę i dokonania, aby dzieła, które on inicjował i współtworzył, miały dobrych kontynuatorów", a także za rodzinę i bliskich byłego premiera.W niedzielę w warszawskiej Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela trwa msza żałobna w intencji Tadeusza Mazowieckiego, który zmarł w poniedziałek w wieku 86 lat. Przewidziany jest ceremoniał wojskowy, m.in. salwa honorowa Tadeusz Mazowiecki spocznie w grobie rodzinnym na cmentarzu w podwarszawskich Laskach, gdzie pochowana jest także jego żona Ewa. Przewidziany jest ceremoniał wojskowy, m.in. salwa honorowa. Tadeusz Mazowiecki był uczestnikiem najważniejszych wydarzeń najnowszej historii Polski: w 1968 r., gdy posłowie "Znaku" składali interpelację w sprawie wydarzeń marcowych 1968 r.; w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej wśród strajkujących robotników; w 1989 r. przy Okrągłym Stole, a potem na czele rządu.