W opinii dr. Jerzego Lackowskiego, wieloletniego krakowskiego kuratora oświaty, jedną z negatywnych konsekwencji wprowadzania reformy obniżającej wiek szkolny będzie segregacja uczniów ze względu na status materialny ich rodzin. Lackowski wskazuje na oblężone poradnie psychologiczno-pedagogiczne, których negatywna opinia o gotowości szkolnej może przesunąć datę rozpoczęcia nauki. W wielu publicznych poradniach nie ma już wolnych terminów, co więcej, resort edukacji wysłał do nich instrukcję, aby nie wydawały diagnoz przed majem. "Rodzice, których na to będzie stać, skorzystają z usług poradni niepublicznych, a ci, którzy pieniędzy nie mają, ewentualne odroczenie dostaną najwcześniej w maju, czyli wtedy, gdy zamknięta jest już rekrutacja do przedszkoli publicznych. To oznacza, że alternatywą dla szkoły będzie wykupienie miejsca w przedszkolu niepublicznym, na które zapewne też ich stać nie będzie" - mówi "Rz" były kurator. Zwraca też uwagę na rosnące zainteresowanie rodziców sześciolatków niepublicznymi szkołami podstawowymi. "Do tych placówek z małymi klasami, pełnym wyżywieniem i opieką świetlicową także trafią dzieci z lepiej sytuowanych rodzin. Efekt tych trendów będzie taki, że obowiązkową naukę w szkołach do tego niedostosowanych rozpoczną w większości sześcioletnie dzieci z rodzin o niskim statusie edukacyjno-społecznym" - uważa Lackowski.