Żaden z krajów wyszehradzkich nie wykształcił silnego myślenia strategicznego co do idei integracji. Stolice krajów wyszehradzkich obawiają się dominacji w regionie Niemiec bądź innych potężnych państw członkowskich UE oraz większej utraty suwerenności na rzecz Brukseli. Każde z państw V4 ma jednak zupełnie inne podejście do tematu. Unia polityczna jest bardzo drażliwą sprawą dla Czech, ale mniej dla Słowacji, która jest już w strefie euro i zależy jej na uczestnictwie w europejskim mainstreamie. Na Węgrzech z kolei UE jest często traktowana wrogo. Tylko Polska dotrzymuje kroku tempu wydarzeń w UE. Polska Polska dobrze się czuje na drodze do unii politycznej i to ona, jedyna z całej grupy V4, nie boi się sama tworzyć wizji takiej unii. Dążenie to jest wspierane dobrymi wynikami ekonomicznymi Polski oraz sporym poparciem dla UE ze strony jej obywateli i rządzących. Trzeba jednak pamiętać, by nie przeceniać obecnego polskiego entuzjazmu co do zamiany UE w federację. Jeszcze niedawno przecież Polska była postrzegana jako czarna owca w europejskiego rodzinie: chodzi o czas, kiedy za rządów Jarosława Kaczyńskiego blokowała przyjęcie nowego unijnego traktatu.SłowacjaStanowisko Słowacji w sprawie UE jest podobne do stanowiska Polski. Unia i euro - inaczej niż w Czechach czy na Węgrzech - mają na Słowacji sporo zwolenników. W przeciwieństwie jednak do Polski Słowacja jest już w strefie euro, a to sprawia, że Słowacja czuje integracyjne ciśnienie mocno. Szczególnie jeśli chodzi o budowanie unii politycznej poprzez integrację strefy euro.Inaczej niż w Czechach czy w Polsce, słowackie stanowisko jest mniej wyraźnie wyartykułowane - choć jest dość czytelne. Jako mały, konkurencyjny i relatywnie szybko rozwijający się kraj w strefie euro, Słowacja nie ma większych problemów z głębszą integracją. Bratysława uważa, że jest to w jej ddługoterminowym strategicznym interesie, nawet, jeśli ponoszone są z tego tytułu pewne koszty w krótkim terminie.Premier Robert Fico popiera rozwiązanie, w której ponadnarodowe instytucje odgrywają istotną rolę, popiera także "metodę wspólnotową" - powszechnie uważa się zresztą, że działa ona na korzyść mniejszych krajów.Czytaj więcej na stronach "Visegrad Insight"Komisja Europejska postrzegana jest na Słowacji jako silnik europejskiej integracji. A sama integracja - jako wyjście z obecnego kryzysu. Czechy Czesi w praktycznych decyzjach podejmowanych z dnia na dzień czują się lepiej niż w debacie na temat idei integracji. Wtedy mogą bowiem wyraźniej określić swój interes niż w sytuacji, w której trzeba opisać długoterminową strategię. Czeska scena polityczna jest o wiele mocniej podzielona wewnętrznie, jeśli chodzi o sprawy europejskie niż w innych państwach UE (mniej Europy czy więcej Europy, jeden rynek czy mocniejsza koordynacja ekonomiczna), a podejście głównych partii politycznych do spraw unijnych jest mocno zideologizowane. Stosunek Czech do UE jest więc mieszaniną pragmatycznej analizy zysków i strat oraz ideologii, a sprawy te są zawsze powiązane z aktualnym składem rządu. Premier Petr Necas woli koordynację rządowych stanowisk od wzmacniania kompetencji UE, czyli jego stanowisko stoi w opozycji do wizji unii politycznej. Necas nie wydaje się także specjalnie zmartwiony wizją różnych szybkości integracji, twierdząc, że strefa euro musi integrować się ściślej niż reszta państw UE. Jego sceptycyzm wobec integracji politycznej najwyraźniej odbija się w głoszonej przezeń opinii, że UE nie może być postrzegana przez pryzmat państwa, Parlament Europejski nie może legitymizować procesów politycznych w UE, a Komisja Europejska jest ciałem wyłącznie administracyjnym. Innymi słowy, Necasowi chodzi o coś dokładnie odwrotnego niż Sikorskiemu. Węgry Węgierskie podejście do unii politycznej również nie jest łatwe do określenia. Zarówno obywatele jak i politycy dokonali w swoim podejściu do Unii zwrotu o 180 stopni: od entuzjazmu dla projektu europejskiego po europejską apatię , którą można wyczuć obecnie. Kryzys ekonomiczny, wewnętrzne kontrowersje polityczne i konfrontacja z przywódcami UE oraz jej instytucjami zdają się dominować w stosunkach Budapesztu z UE, mimo że Węgry w 2011 roku prowadziły prezydencję UE. Relacje pomiędzy premierem Viktorem Orbanem a resztą UE są chłodne od czasu jego dojścia do władzy w roku 2010. Statystyki Eurobarometru dają bardzo niejasny obraz stopnia sceptycyzmu węgierskiego społeczeństwa co do pożytków z integracji: największy wzrost zaobserowoano w grupie, która nie uważa integracji ani za coś złego, ani dobrego. Mimo że węgierski rząd składa się z jednej partii, to daje różne sygnały co do unii politycznej. Orban jest odbierany jako eurosceptyk, ale nie wysyła aż tak mocnych i ideologicznie nacechowanych sygnałów, jak Necas.Jego retoryka wydaje się wyrażać duże przywiązanie do węgierskiej suwerenności. Orban twierdzi, że "Węgry muszą znaleźć własną drogę" i krytykuje UE za ingerencje w wewnętrzne sprawy Węgier. W swych publicznych oświadczeniach wydaje się odrzucać projekt federacyjny jako nierealistyczny i postrzega UE głównie jako pole walki pomiędzy interesami państw członkowskich. Możliwe, że nie postrzega UE jako "przeznaczenia" Węgier, ale jako jedną z potencjalnych opcji w szybko zmieniającym się świecie, w którym znaczenie UE może zmaleć, a to będzie oznaczało, że Węgry muszą rozglądać się za innymi aliansami. Jeśli chodzi o strefę euro, to Węgry wysyłają mocne sygnały, że póki co nie zamierzają przyjmować wspólnej waluty. Poza tym jednak zachowanie Orbana w Brukseli opisywane jest jako zaskakująco ugodowe, a nawet wspierające metodę wspólnotową. Oficjalne dokumenty wydawane przez węgierski rząd również wydają się sprzyjać integracji - taki sygnał zdaje się płynąć na przykład z dokumentów MSZ. Można w nich jednak przeczytać, że proces decyzyjny powinien być przeprowadzany metodą wspólnotową, a obecna praktyka, bazująca na konsultacjach międzyrządowych, jest rozwiązaniem tymczasowym, spowodowanym kryzysem. Mieszane sygnały co do wizji unii politycznej sprawiają, że Węgry są najbardziej nieprzewidywalnym elementem w Grupie Wyszehradzkiej. Trudno jednak się spodziewać, by pod obecnym przewodnictwem Węgry były mocnym zwolennikiem unii politycznej. Wnioski Oczywistym wydaje się, że podejście państw Grupy Wyszehradzkiej w odniesieniu do Unii się różni. Można jednak zaobserwować pewne podobieństwa w stanowiskach Polski i Słowacji z jednej strony, oraz Czech i Węgier z drugiej. Polacy i Słowacy generalnie popierają ideę unii politycznej w dłuższej perspektywie, ponieważ uważają, że - przy zachowaniu pewnych środków bezpieczeństwa - integracja działa na ich korzyść. W każdym razie - biorąc pod uwagę silne różnice w ramach czwórki wyszehradzkiej, trudno zakładać, że pojawi się wyszehradzkie przewodnictwo w debatach na temat unii politycznej w bliskiej przyszłości. Współpraca wyszehradzka będzie się najprawdopodobniej koncentrować na sprawach praktycznych, takich jak Partnerstwo Wschodnie, obrona (czego dowodem była propozycja utworzenia Wyszehradzkiej Grupy Bojowej) czy bezpieczeństwo energetyczne. Jeśli jednak chodzi o plany utworzenia wspólnoty politycznej, to trudno będzie w tym zakresie uzyskać międzynarodowy konsensus.