W poniedziałek TK w 5-sobowym składzie niejednogłośnie uznał za zgodne z konstytucją dwa zaskarżone zapisy - o tym, że Zgromadzenie Ogólne TK przedstawia prezydentowi trzech kandydatów na prezesa (i wiceprezesa) TK oraz że sędzia ma tylko jeden głos i może głosować tylko na jednego kandydata - ten drugi zapis rozumiany w zakresie, w jakim nie odnosi się do uchwały ws. kandydatur na prezesa (i wiceperezesa). Jednogłośnie umorzono sprawę trzeciego zaskarżonego zapisu - że sędzia może zgłosić jako kandydata siebie albo innego sędziego. Konstytucja nie wskazuje jaką liczbę kandydatów na prezesa TK ma wskazać Zgromadzenie Ogólne sędziów; ma ich być nie mniej niż dwóch i nie więcej niż trzech - tak sędzia Stanisław Rymar uzasadniał wyrok ws. wyłaniania kandydatów na prezesa TK. Uznał je za konstytucyjne. Rymar podkreślał, że zapis ustawy z 22 lipca, zgodnie z którym prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ZO "nie ma narusza ani zasady odrębności ani niezależności TK". Dodał, że zgodnie z zapisami konstytucji liczba kandydatów przedstawiona prezydentowi nie może być mniejsza "niż dwóch a równocześnie nie większa niż trzech". "Włączenie prezydenta w wybór prezesa i wiceprezesa TK stanowi realizację mechanizmu równoważenia się władz" - mówił sędzia Rymar uzasadniając wyrok. Wskazał też, że liczba trzech kandydatów w ocenie TK nie narusza również "zapewnienia sprawności rzetelności i efektowności procedury wyborczej". TK badał przepisy o wyłanianiu kandydatów na prezesa na wniosek PO i Nowoczesnej. Zgodnie z ustawą z 22 lipca, prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez ZO (wg poprzedniej ustawy było dwóch kandydatów). Kadencja obecnego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia. Zgłoszony 26 października przez PiS projekt ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK - nad którym pracuje Sejm - nie precyzuje liczby kandydatów na prezesa. Według projektu, ZO ma przedstawiać prezydentowi wszystkich kandydatów, którzy otrzymaliby co najmniej 5 głosów. Rzepiński: Niczego nie obszedłem Działałem w stanie swoistej vis maior, siły wyższej - mówił prezes TK Andrzej Rzepliński po poniedziałkowym wyroku. - Niczego nie obszedłem - zastosowałem prawo, które mnie obliguje jako prezesa TK - dodał pytany o zmianę decyzji ws. składu. Na konferencji prasowej po wyroku TK Rzepliński poinformował, że podstawą prawną jego zarządzenia, że TK orzekał w pięcioosobowym składzie jest artykuł 188 ustęp 1 Konstytucji. Brzmi on: "<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-trybunal-konstytucyjny,gsbi,24" title="Trybunał Konstytucyjny" target="_blank">Trybunał Konstytucyjny</a> orzeka w sprawach zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją". "Zdecydowaliśmy (tak), a ja podpisałem zarządzenie o tym, że w tej sytuacji, wobec tego, że TK nie ma żadnych możliwości, żadnego manewru, żeby nie Trybunał mógł orzekać" - powiedział Rzepliński na konferencji prasowej po rozprawie. TK rozpatrzył w poniedziałek wnioski PO i N w sprawie wyboru prezesa TK w 5-osobowym, a nie pełnym składzie. Wcześniej troje sędziów Trybunału Konstytucyjnego (<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-julia-przylebska,gsbi,363" title="Julia Przyłębska" target="_blank">Julia Przyłębska</a>, Piotr Pszczółkowski i Zbigniew Jędrzejewski) wybranych przez obecny Sejm odmówiło udziału w poniedziałkowej rozprawie TK w pełnym składzie, dopóki nie będą do niego włączeni sędziowie niedopuszczani do orzekania.