"Nie jestem reżyserem w teatrze marionetek" Jednocześnie Kaczyński daje do zrozumienia, że konflikt może zostać rozwiązany na jego warunkach, a wyrok TK z 9 marca, stwierdzający niekonstytucyjność zapisów ustawy o TK autorstwa PiS nie zostanie opublikowany. Zapowiedział także, że wszelkie "opinie przyjmowane przez to grono sędziów [obecny skład TK] będą traktowane jako "non est" - nieistniejące". "Piszący tę opinię [Komisji Weneckiej - red.] z pewnością nie czytali polskiej konstytucji, bo niektóre ich zalecenia są z nią niezgodne, np. to, by publikować efekt spotkania grupy sędziów z minionego tygodnia, który według nich ma być orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, a co w żaden sposób nim być nie może. Trybunał nie może sobie spokojnie łamać konstytucji" - tłumaczy w rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem i Michałem Szułdrzyńskim. "Prof. Rzepliński szkodzi polskiemu życiu publicznemu" Na sugestię dziennikarzy, że powołanie sejmowej "komisji mędrców" wygląda na granie na czas i przeczekanie aż w grudniu skończy się kadencja prezesa Trybunału Andrzeja Rzeplińskiego, prezes PiS zaprzeczył, że chodzi o celową zwłokę. Jednocześnie zaznaczył, że "nie ma zamiaru upartyjniać TK, jak jego poprzednicy"."Prof. Rzepliński bardzo szkodzi polskiemu życiu publicznemu: nie dopuszcza sędziów do orzekania, przeprowadza polityczne ataki, nie wykluczam nawet, że to on stał za 'zamachem czerwcowym' Platformy. Wierzy ponoć, że będzie prezydentem" - powiedział "Rzeczpospolitej" Kaczyński. Prezes PiS skrytykował też kompetencje Komisji Weneckiej. "Ale już nawet pomijając włoską, zatrważającą specyfikę Komisji Weneckiej, to jest ciało, które gra w tę samą grę - by więcej władzy mieli prawnicy. A ja uważam, że władzę powinno mieć społeczeństwo" - stwierdził. Jego zdaniem zgłoszenie się do Komisji Weneckiej było błędem. "A ja mówiłem, że to był błąd, prawda? Chyba że panowie wierzą, że ja wszystko w państwie kontroluję?" - powiedział Sułdrzyńskiemu i Stankiewiczowi. Propozycja Ujazdowskiego? Nieporozumienie Kaczyński skomentował również propozycję europosła PiS Kazimierza Ujazdowskiego, który zaproponował wydrukowanie wyroku TK i stopniowe działania w ciągu roku - wybranie trzech sędziów z nadania PO, w zamian za co prezes Rzepliński miałby zatwierdzić trójkę sędziów wybranych głosami PiS. "Wystąpienie Ujazdowskiego nie było ze mną konsultowane. To indywidualna inicjatywa. Uważam ją za nieporozumienie" - skwitował krotko. Kaczyński odniósł się też do sytuacji, w której grożą nam dwa porządki prawne: TK może część z zapisów kolejnych ustaw - np. medialnej, w służbie cywilnej, tzw. inwigilacyjnej - za niekonstytucyjne. Część sędziów jednak może kierować się tymi orzeczeniami. Co wtedy? Jak zapowiedział Kaczyński, "być może potrzebna będzie specjalna ustawa, która ureguluje skutki prawne działań przedstawicieli instytucji państwa działających niezgodnie z prawem".Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej". Komentarze na temat sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego znajdziesz w naszym <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-spor-wokol-tk/komentarze" target="_blank">RAPORCIE SPECJALNYM.</a>