- Nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł być przygotowany na takie wydarzenie, dopóki ono nie będzie miało miejsca - przyznał w rozmowie z Interią. Podkreślił jednocześnie, że w ciągu minionych kilku dni w stolicy Belgii miały miejsce duże akcje antyterrorystyczne. - Myśli mieszkańców Brukseli siłą rzeczy podążały w kierunku wzmożonego zagrożenia i tego, że coś może się wydarzyć. Zwłaszcza po tym jak zatrzymano jednego z organizatorów zamachów w Paryżu [Salaha Abdeslama, który jest głównym podejrzanym w związku listopadowymi atakami - red.] - powiedział. Jak zaznaczył, "mieszkańcy miast Europy nie przywykli do codziennego zmagania się z aktami terroru". Posłuchaj relacji Macieja Michalaka: - Przed tymi zamachami życie w Brukseli w ciągu ostatnich kilkudziesięciu dni toczyło się swoim normalnym rytmem. Mieszkańcy byli już przyzwyczajeni do zwiększonego stopnia zabezpieczenia - przyznał. Jak podkreślił, w mieście nie panuje panika. - Ludzie spokojnie słuchają komunikatów, jakie napływają od strony służb. Są przygotowani i akceptują niedogodności - relacjonował. Seria porannych eksplozji Po serii porannych zamachów w Brukseli w mieście powoli przywracana jest komunikacja miejsca. Władze zdecydowały się na otwarcie dwóch dużych dworców Gare du Nord i Gare du Midi, częściowo przywracany jest ruch pociągów. Ulice Brukseli wciąż obstawione są wojskiem i policją. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, pracownicy Komisji Europejskiej mogą już opuścić biura. Wcześniej zalecano im pozostanie w środku. Od godz. 16:00 dzieci mogą już być odbierane ze szkół - niektóre placówki w obawie o uczniów zatrzymywały ich w budynkach.Po atakach zamknięta została belgijsko-francuska granica. Ewakuowano również elektrownię atomową w miejscowości Tihange. Władze ogłosiły trzydniową żałobę narodową. Flagi przy siedzibach Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej opuszczono do połowy masztu. Do dwóch eksplozji doszło dziś około godz. 8:00 na lotnisku Zaventem, znajdującym się 12 kilometrów od Brukseli. Niedługo potem wybuchy miały miejsce także na stacji metra Maalbeek niedaleko budynków, w których mieszczą się instytucje Unii Europejskiej. Według dotychczasowych informacji w atakach zginęły co najmniej 34 osoby, a ponad 200 zostało rannych. MSZ podało, że wśród poszkodowanych jest trzech obywateli Polski - dwaj z nich to funkcjonariusze Służby Celnej. Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie. Sytuacja w Polsce - Służby są przygotowane do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Nie ma rekomendacji na temat podwyższenia poziomu zagrożenia terrorystycznego w Polsce - powiedział szef MSWiA Mariusz Błaszczak podczas briefingu prasowego po zamachach w Brukseli. Błaszczak odniósł się też do prac nad ustawą antyterrorystyczną. W najbliższy czwartek odbędzie się posiedzenie międzyresortowego zespołu do spraw zagrożeń terrorystycznych, na którym przyjęty zostanie projekt ustawy antyterrorystycznej. - Projekt jest już w praktyce gotowy. - Chcemy, żeby ustawa została przejęta przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie i Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie - zapowiedział szef MSWiA. Projekt ustawy antyterrorystycznej zostanie wkrótce skierowany do uzgodnień międzyresortowych. Potem projektem zajmie się rząd, a następnie Sejm. Jak podaje MSWiA, głównym celem wprowadzenia nowych przepisów ma być wzmocnienie koordynacji służb i organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w Polsce.