- Jaki to świadek oraz jaka jest treść tego nagrania prokuratura nie ujawnia - mówił Kopania. Dodał, że nagranie to jest m.in. przedmiotem śledztwa. Według nagrania, do którego dotarli reporterzy "Wiadomości" i "Teleexspressu", b. radny Samoobrony z Tomaszowa Mazowieckiego Mariusz Strzępek jest współautorem artykułu "Praca za seks". W nagranej rozmowie Strzępek chwali się Grzegorzowi Knapikowi - także byłemu radnemu oraz świadkowi w sprawie - że to on był autorem artykułu, który ukazał się w "Gazecie Wyborczej". <a href=https://wydarzenia.interia.pl/raport/seksafera class="more" style="color:#07336C" target="_blank">Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie</a> Według TVP Knapik, mieszkaniec Tomaszowa Mazowieckiego, w dniu publikacji artykułu "Praca za seks" zadzwonił do swojego znajomego, byłego radnego Samoobrony Mariusza Strzępka. Sprowokował go do rozmowy i nagrał jego wypowiedź. Strzępek mówi w nagraniu, że ma nadzieję, iż po ujawnieniu seksafery koalicja rządowa ulegnie rozpadowi i wtedy z Janem Rokitą i Maciejem Płażyńskim zbudują nową partię. W wypowiedzi dla TVP autor nagrania podkreślił, że już kilkanaście dni przed publikacją artykułu widział w komputerze Strzępka napisany artykuł. - Komentowanie takiego absurdu jest niepoważne. Nie zejdę do takiego poziomu - powiedział w sobotę autor artykułu Marcin Kącki z "Gazety Wyborczej". - Jeśli Mariusz Strzępek jest współtwórcą artykułu, to powinniśmy mu wypłacić honorarium - dodał. Podkreślił, że nie ma wpływu na to, co "różni ludzie opowiadają sobie na mieście". Strzępek jako pierwszy poinformował dziennikarzy o molestowaniu pracownic biur Samoobrony przez czołowych działaczy tej partii. Jest jednym z głównych świadków prokuratury. Zaprzecza, by był współautorem artykułu i by miał jakieś plany polityczne. Również główna bohaterka seksafery Aneta Krawczyk zapewnia, że nikt nią nie steruje. Zaznaczyła, że jest tylko ofiarą. Trzy dni temu warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z wniosku wicepremiera Andrzeja Leppera w celu zbadania, czy oskarżenia wobec polityków Samoobrony o molestowanie seksualne miały na celu przeprowadzenie zamachu stanu i obalenie koalicji.