Były wiceszef ABW jest ostatnim świadkiem przed komisją, zeznaje przed sejmowymi śledczymi po raz drugi. Wniosek w sprawie ponownego przesłuchania złożył Marek Wójcik (PO). Jak argumentował, po wydaniu książki i ukazaniu się w TVP2 filmu "Wszystkie ręce umyte" pokazane zostały "w innym świetle" relacje między głównym świadkiem w sprawie tzw. afery węglowej Barbarą Kmiecik zwaną "śląską Alexis" a Ocieczkiem. - Kmiecik potwierdziła nam, że Ocieczek bywał w jej stadninie w Chruszczobrodzie i utrzymywał relacje również z jej mężem. Mąż pani Kmiecik u Ocieczka, w czasach gdy tamten był prokuratorem, próbował wyjednać jakiś sposób lepszego traktowania Kmiecik - mówił w połowie stycznia po wysłuchaniu przez komisję "śląskiej Alexis" Wójcik. - Zdumiewa mnie doprawdy, że komisja tak daleko odbiega w swoich zainteresowaniach od zakresu przedmiotowego zakreślonego przez Sejm - powiedział Ocieczek. Dodał, że nie ma niczego do ukrycia, ale - jak dodał - "niektóre zagadnienia związane w szczególności ze sferą mojego życia prywatnego, w mojej ocenie, nie mają jakiegokolwiek związku przyczynowo-skutkowego z tragicznym wydarzeniem samobójczej śmierci Blidy". Odnosząc się do zeznań Kmiecik, Ocieczek powiedział m.in., że "jako doświadczony prokurator wie, że po upływie długiego czasu świadkowie mogą mylić pewne fakty i osoby". - Od czasu opisywanych przez Kmiecik wydarzeń minęło około 10 lat, dlatego jestem skłonny jej uwierzyć, że znała prokuratora (...) ale z pewnością nie mogłem to być ja, bo wszystkie fakty wykluczają moją osobę - powiedział.