Ocenił on jako "bardzo mocne" oświadczenie szefów dyplomacji krajów Unii Europejskiej, którzy zaapelowali na spotkaniu w Wilnie o "jasną i mocną odpowiedź" na użycie w Syrii broni chemicznej. Na konferencji prasowej ze swym francuskim odpowiednikiem Laurentem Fabiusem Kerry powiedział, że jest "zachęcony" tą deklaracją, mimo że - jak zauważa agencja AFP - ministrowie nie poparli w niej militarnego ataku na Syrię. Kerry poinformował przy tym, że wiele krajów jest gotowych wziąć udział w interwencji przeciwko syryjskiemu reżimowi. - Pewna liczba krajów - liczba dwucyfrowa - jest gotowa wziąć udział w akcji wojskowej. Mamy więcej krajów gotowych do akcji militarnej, niż moglibyśmy obecnie wykorzystać w takim działaniu, jakie przewidujemy - powiedział. Fabius wyraził zadowolenie z powodu, jak to określił "szerokiego i rosnącego poparcia" dla "mocnej" reakcji na użycie w Syrii broni chemicznej. - Siedem z ośmiu krajów G8 podziela naszą analizę w sprawie mocnej reakcji, podziela ją też 12 krajów G20 - oświadczył Fabius. Powołał się też na poparcie ze strony Unii Europejskiej i Rady Współpracy Zatoki Perskiej. Ministrowie spraw zagranicznych 28 krajów UE uzgodnili w sobotę w stolicy Litwy, że potrzebna jest "jasna i mocna" odpowiedź wspólnoty międzynarodowej w kwestii Syrii; uznali za poważne dowody na użycie broni chemicznej przez reżim Baszara el-Asada. Zarazem, nie udzielili poparcia działaniom militarnym proponowanym przez USA i Francję. UE podkreśla potrzebę, by dalej postępować w sprawie kryzysu syryjskiego zgodnie z procedurami ONZ" - oświadczyła szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, wyrażając nadzieję, że wstępne ustalenia ekspertów ONZ będą "opublikowane tak szybko, jak to możliwe". Wcześniej w sobotę źródła dyplomatyczne USA przekazały, że podczas spotkania w Wilnie z unijnymi ministrami Kerry powiedział, że USA nie zobowiążą się do czekania na raport ekspertów ONZ. Wspólnota międzynarodowa oczekuje na ogłoszenie oceny ekspertów, którzy badali w Syrii doniesienia o użyciu broni chemicznej pod Damaszkiem 21 sierpnia. USA oświadczyły, że są głęboko przekonane, że doszło do ataku chemicznego, dokonały go wojska Asada i że zginęło w nim ponad 1400 osób.