Hollande wezwał do "proporcjonalnego i zdecydowanego działania przeciwko reżimowi w Damaszku", który oskarżył o wyrządzenie "nieodwracalnej" krzywdy Syryjczykom. - Masakra chemiczna pod Damaszkiem nie może pozostać bezkarna. Jeśli tak się nie stanie, grozi to eskalacją, która zbanalizuje użycie broni chemicznej i zagrozi innym krajom - mówił Hollande w wywiadzie dla paryskiego dziennika. Zaznaczył jednocześnie, że nie chodzi mu o interwencję międzynarodową, która ma "wyzwolić" Syrię czy obalić dyktatora. - Jest niewiele krajów, które mają możliwość wymierzyć sankcje za pomocą stosownych środków. Francja jest jednym z nich i jest gotowa. Podejmie decyzję w ścisłym porozumienia z naszymi sojusznikami - powiedział francuski prezydent. Odnosząc się do głosowaniu w nocy z czwartku na piątek w brytyjskim parlamencie, który sprzeciwił się udziałowi Londynu w interwencji, Hollande podkreślił, że każdy kraj ma prawo samodzielnie podejmować decyzje w sprawie udziału w operacji. - To dotyczy zarówno Wielkiej Brytanii, jak i Francji - zwrócił uwagę. Hollande nie wykluczył też, że interwencja militarna w Syrii może nastąpić przed środą, kiedy to zbiera się francuski parlament na nadzwyczajnej sesji poświęconej sytuacji w Syrii. W czwartek Francois Hollande spotkał się w Paryżu z szefem opozycyjnej Syryjskiej Koalicji Narodowej Ahmadem Dżarbą. Jak wskazał, należy skoncentrować się na rozwiązaniu politycznym w Syrii, ale społeczność międzynarodowa musi powstrzymać rozlew krwi w tym kraju.Jesteś świadkiem ważnych zdarzeń lub ciekawych sytuacji? Masz wyczucie chwili i zmysł reporterski? Zrób zdjęcia i przyślij je do nas! Może to Twoja fotografia zostanie wybrana jako zdjęcie miesiąca