CNN nie udało się zweryfikować autentyczności nagrań oraz czasu, w jakim powstały. Według specjalistów w nagranych głosach słychać akcent z okolic Trypolisu. Osoba, która przekazała je dziennikarzom prosiła o anonimowość z obawy przed zemstą ze strony konserwatywnego społeczeństwa libijskiego. Na filmie, który trafił do CNN, widać dwóch mężczyzn w cywilnych strojach, którzy w brutalny sposób gwałcą kobietę kijem od miotły. Jeden z nich kładzie na twarzy ofiary stopę, co w kulturze arabskiej jest postrzegane jako najwyższa zniewaga. Na nagraniu nie ma jednak żadnej daty, a sprawcy nie są umundurowani. Rzecznik rebeliantów, Abdullah al-Kabeir, uważa jednak, że gwałt został wykorzystany jako forma represji w ramach prowadzonej przez Kadafiego polityki stosowania gwałtów na masową skalę. Psycholog Siham Sergewa, która bada sprawy przestępstw na tle seksualnym w Libii, powiedziała, że przypadek Eman al-Obeidy - jednej z najsłynniejszych rewolucjonistek - na której dokonano zbiorowego gwałtu, nie był odosobniony. Jedna z kobiet, z którą rozmawiała psycholog, została zgwałcona na oczach swojego męża, którego następnie zastrzelono. Rzecznik rebeliantów powiedział, że część dowodów ws. zbrodni wojennych, które miały być przedstawione w sądzie, została zniszczona. "Mohamed al-Halboos, jeden z dowódców w Misracie, rozkazał podobno wszystkim rebeliantom dostarczać nagrania gwałtów, które znajdą w telefonach komórkowych sił lojalnych wobec Kadafiego. Słyszałem, że usuwał każdy taki film" - mówi al-Kabeir. Zapytany, dlaczego potencjalne dowody zbrodni wojennych nagrane przez siły Kadafiego są paradoksalnie niszczone przez ich przeciwników, wskazał na fakt piętnowania w libijskiej kulturze ofiar gwałtów. "Gwałt, poza tym, że jest potworną zbrodnią, jest w naszej kulturze postrzegany jako coś destrukcyjnego - dotykającego nie tylko dziewczynę, ale całą rodzinę" - tłumaczy. Tak naprawdę jest tutaj tematem tabu, dlatego większość rodzin ofiar woli zniszczyć dowody, niż żyć w hańbie. Materiał CNN możesz zobaczyć TUTAJ EKM