Wisner, były ambasador USA w Egipcie, wyjaśnił, że odejście Mubaraka pociągnęłoby za sobą przeprowadzenie wyborów w ciągu dwóch miesięcy w warunkach, które są nie do zaakceptowania dla protestujących. - Egipska konstytucja mówi jasno: jeśli urząd prezydenta nie jest obsadzony, funkcję tę przejmuje przewodniczący parlamentu, który musi zorganizować w ciągu dwóch miesięcy wybory. (...) Jednak te rozporządzenia są nie do przyjęcia dla osób, które protestują dzisiaj na ulicach Kairu - powiedział Wisner na wideokonferencji z uczestnikami spotkania w Monachium poświęconego bezpieczeństwu. - Potrzebna jest zgoda narodowa co do warunków przejścia do kolejnego etapu, a prezydent powinien nadal sprawować urząd, by sterować tymi zmianami - ocenił wysłannik prezydenta Obamy. - Wierzę, że kluczowe jest pozostawienie kierowania krajem Mubarakowi. To okazja dla prezydenta, by określił, jaką chce zostawić po sobie spuściznę. Poświęcił 60 lat życia na służbę krajowi - powiedział Wisner, który na początku tygodnia spotkał się z egipskimi władzami w Kairze.