- Kandydatem polskiej delegacji w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów na przewodniczącego Parlamentu Europejskiej jest <a class="db-object" title="Kosma Złotowski" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kosma-zlotowski,gsbi,2637" data-id="2637" data-type="theme">Kosma Złotowski</a>. To nasza propozycja, która zostanie przedstawiona na posiedzeniu grupy EKR w przyszłym tygodniu. Jeśli uzyska akceptację grupy - a wierzę, że tak się stanie - to będzie kandydatem na przewodniczącego PE - powiedziała Mazurek. Kadencja obecnego szefa PE Davida Sassolego upływa w styczniu przyszłego roku. Przewodniczący PE. Czy Ewa Kopacz ma szansę? Była premier <a class="db-object" title="Ewa Kopacz" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ewa-kopacz,gsbi,2611" data-id="2611" data-type="theme">Ewa Kopacz</a> (PO) wymieniana jest jako potencjalna kandydatka na nowego szefa <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlamentu Europejskiego" target="_blank">Parlamentu Europejskiego</a> - informował w połowie listopada "Politico". Zgodnie z porozumieniem między grupami politycznymi w drugiej część kadencji obecnego europarlamentu stanowisko ma to przypaść grupie EPL. "Maltańska eurodeputowana <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-roberta-metsola,gsbi,2526" title="Roberta Metsola" target="_blank">Roberta Metsola</a>, która zastąpiła Sassolego (na sesji PE - red.) we wrześniu podczas orędzia o stanie Unii, ogłosiła swoją kandydaturę kolegom w poniedziałek wieczorem i podobno ma poparcie (szefa grupy EPL Manfreda) Webera. Austriacki eurodeputowany Othmar Karas jest jedynym kandydatem, który oficjalnie zadeklarował chęć ubiegania się o stanowisko" - informował "Politico", dodając jednocześnie, że inni wymieniani potencjalni kandydaci to holenderska eurodeputowana Esther de Lange i była premier Polski Ewa Kopacz. "Wielu popiera pomysł, by na czele instytucji UE znalazła się proeuropejska postać ze wschodniego kraju, biorąc pod uwagę obecne napięcia między Brukselą a wschodnimi członkami UE" - wskazywał "Politico".