Według nich, intensywne naloty trwały około godziny, a celem ataków były składy paliwa na północny wschód od Kandaharu, głównej siedziby rządzących Afganistanem talibów. Rzecznik talibów, ich minister oświaty Amir Khan Muttaqi, oświadczył, że bomby trafiły w Kandaharze w autobus pełen pasażerów i jest wiele ofiar śmiertelnych. Stolica Afganistanu, Kabul była w nocy celem jedynie sporadycznych ataków, natomiast samoloty amerykańskie bombardowały pozycje talibów około 40 km na północ od miasta, gdzie przebiega linia frontu między talibami a opozycyjnym Sojuszem Północnym. Od kilku dni naloty amerykańskie na północy Afganistanu są koordynowane z opozycją antytalibską. Wczoraj również po raz pierwszy od 1998 roku amerykańskie samoloty zaatakowały kryjówki talibów w podziemnych tunelach w prowincji Chost - poinformowali dzisiaj świadkowie bombardowań. - Dwa samoloty amerykańskie bombardowały zeszłego wieczora prowincję Chost - poinformował dzisiaj przez telefon świadek z rejonu Kurram. Chost, na granicy z Pakistanem, została już zaatakowana przez USA w sierpniu 1998. Była to odpowiedź na zamachy przeciwko ambasadom amerykańskim w Kenii i Tanzanii, o które Waszyngton oskarżył Osamę Bin Ladena. Według świadków, także miejsce Gora Tangi w prowincji Paktia zostało zaatakowane. Tam także mieszczą się jaskinie i tunele mogące służyć jako schrony. Według brytyjskich i amerykańskich geologów może tam przebywać nawet Osama Bin Laden. Unikalne piaskowce z Paktii widziano za jego plecami na jednej z przesłanych arabskiej telewizji Al-Dżazira kaset wideo. Zatruta żywność Po raz kolejny także przeprowadzono zrzuty pomocy humanitarnej dla Afgańczyków . Jednak jak poinformował przedstawiciel Pentagonu, admirał John Stufflebeem pojawiły się doniesienia o możliwości sabotowania tej pomocy. - Stany Zjednoczone otrzymały informację, że talibowie mogą próbować zatruć zrzucaną żywność i obarczyć winą Amerykę - uważa amerykański admirał. Tymczasem rządzący Afganistanem talibowie zaprzeczyli informacjom Pentagonu, według których mieliby zatruwać żywność dla ludności cywilnej zrzucaną przez amerykańskie samoloty i dostarczaną przez agencje humanitarne. - Nikt nie może być tak brutalny i ignorancki, żeby truć swoich własnych ludzi - powiedział minister oświaty talibów mułła Amir Khan Muttaqi, którego cytuje afgańska agencja AIP. - To jest propaganda, która pokazuje, że Stany Zjednoczone są wytrącone z równowagi - ocenił minister. Bush: Interwencja w Afganistanie może potrwać długo Administracja Stanów Zjednoczonych po raz kolejny przestrzegła, że wojna z terroryzmem będzie długa i trudna. Prezydent George W. Bush jasno też dał do zrozumienia, że nie ma co liczyć na szybkie zakończenie operacji zbrojnej w Afganistanie. - Powinniście być dumni z armii Stanów Zjednoczonych. Wykonują swoje zadanie. Powoli ale skutecznie okrążają terrorystów, by postawić ich przed wymiarem sprawiedliwości. Jesteśmy cierpliwi, jesteśmy zdecydowani i mamy strategię, która przyniesie efekty. Nie ma żadnych wątpliwości - sprawiedliwości stanie się zadość - oświadczył prezydent. Jednocześnie brytyjski premier Tony Blair przyznał, że łatwiej będzie zabić Osamę bin Ladena niż go schwytać. Dodał, że brytyjskie siły specjalne walczące w Afganistanie otrzymały rozkaz, by nie ryzykować własnego życia, próbując pojmać bin Ladena. Amerykański sekretarz stanu Collin Powell po raz kolejny już podkreślił, że USA nie uważają by nadchodzący święty muzułmański miesiąc postu - ramadan - był dla Stanów Zjednoczonych w jakikolwiek sposób wiążącym terminem zakończenia nalotów na Afganistan. Rumsfeld: USA może się nie udać schwytać bin Ladena Amerykański sekretarz stanu Donald Rumsfeld powiedział dzisiaj, że USA może się nie udać schwytać Osamy bin Ladena. Rumsfeld przewiduje jednak, że ukrywający go reżim talibów zastanie obalony. - Myślę, że będzie posttalibański Afganistan. To łatwiejsze niż znalezienie pojedynczej osoby - powiedział Rumsfeld w wywiadzie dla dzisiejszego wydania "USA Today".<a href="https://wydarzenia.interia.pl/odwet//news?inf=190003"class="more" target="_blank" style="color:#07336C">więcej na ten temat</a> Propozycje udziału Polski w wojnie z terroryzmem W czasie zakończonej wczoraj wizyty w USA szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec przedstawił administracji amerykańskiej listę proponowanych przez Polskę sposobów udziału w wojnie z terroryzmem. - Amerykanie mogą teraz wybierać, ale na razie nie zgłosili żadnego konkretnego zapotrzebowania - powiedział minister Siwiec polskim korespondentom po spotkaniu z doradczynią prezydenta Busha ds. bezpieczeństwa narodowego, Condoleezzą Rice.<a href="https://wydarzenia.interia.pl/odwet//news?inf=189791"class="more" target="_blank" style="color:#07336C">więcej na ten temat</a>