Trwające 17 minut wideo zostało rozpowszechnione m.in. przez centrum medialne Al-Hajat, które w strukturach IS odpowiada za obcojęzyczne media. Nagranie przedstawia terrorystów z Paryża Na nagraniu pokazano czterech Belgów, trzech Francuzów i dwóch Irakijczyków, odpowiedzialnych za zamachy w Paryżu z 13 listopada, w których zginęło 130 osób. Mężczyźni, którzy wypowiadają się po francusku lub arabsku, mówią, że ich przesłanie jest skierowane do wszystkich krajów, należących do koalicji dowodzonej przez USA i zwalczającej islamistów w Syrii i Iraku. Siedmiu dżihadystów ścina i rozstrzeliwuje zakładników. "Ten, kto staje po stronie niewiernych, będzie celem naszych mieczy". Do nagrania dołączono zdjęcia brytyjskiego premiera Davida Camerona, który po zamachach wyraża solidarność z narodem francuskim. Materiał ten opatrzono napisem: "Ten, kto staje po stronie niewiernych, będzie celem naszych mieczy". Narrator wideo nazywa dziewięciu dżihadystów "lwami", którzy sprawili, że Francja upadła na kolana". Seria zamachów w Paryżu Organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie 14 listopada przyznała się do serii zamachów na stadion, bary i kawiarnie i salę koncertową we francuskiej stolicy. Śledczy zidentyfikowali siedmiu terrorystów, ale dotychczas nie ustalili tożsamości dwóch zamachowców ze Stade de France, którzy mieli przy sobie fałszywe syryjskie paszporty. Na nagraniu przedstawiono ich jako dwóch Irakijczyków. Nie wspominano o dziesiątym mężczyźnie Salahu Abdeslamie, który dzień po atakach uciekł do Belgii, i którego wciąż nie udało się odnaleźć. Śledczy podejrzewają, że mógł w ostatniej chwili zrezygnować z udziału w zamachach. Reakcja Francji Francuskie władze badają nagranie, ale już zareagował na nie prezydent Francois Hollande, który przebywa z wizytą w Indiach. "Nic nas nie zastraszy, żadna groźba nie sprawi, że Francja zwątpi w to, co ma robić, by zwalczać terroryzm" - oświadczył szef państwa. Film pojawił się na jednej ze stron internetowych, związanej z samozwańczym Państwem Islamskim.