Generał złożył to zapewnienie w wywiadzie opublikowanym w niedzielę w rządowym irackim dzienniku "al-Sabah". Wojska rządowe już w październiku rozpoczęły bitwę o Mosul. Leżące nad Tygrysem największe miasto północnego Iraku od czerwca 2014 roku pozostaje wciąż częściowo w rękach dżihadystów. Proklamowali oni to główne miasto prowincji Niniwa "stolicą kalifatu", czyli Państwa Islamskiego w Iraku i na ziemiach syryjskich kontrolowanych przez IS. Bitwa o Stare Miasto w Mosulu, po wyzwoleniu jego wschodniej części, rozpoczęła się pod koniec lutego. Według informacji posiadanych przez ONZ, pozostaje tam wciąż około 400 000 cywilnych mieszkańców terroryzowanych przez nielicznych dżihadystów. Brakuje wody i leków. Irackie wojska rządowe chcąc uniknąć wysokich strat własnych nie podejmują prawie walk ulicznych i ostrzeliwują mosulskie Stare Miasto z broni ciężkiej. Powoduje to ogromne straty wśród cywilnej ludności nękanej głodem. W bitwie o Mosul uczestniczą po stronie rządowej najlepiej wyszkolone oddziały irackiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Policji Federalnej, podczas gdy jednostki wojskowe toczą walki na przedmieściach. Udział w bitwie o Mosul biorcą też szyiccy ochotnicy wyszkoleni i uzbrojeni w Iranie oraz niezwykle skuteczni kurdyjscy bojownicy zwani peszmergami. Ogółem w bitwie o stolicę irackiej prowincji Niniwa bierze udział 100 000 żołnierzy, policjantów, ochotników i innych bojowników. Tymczasem sztab iracki ocenia, że z 6 000 bojowników IS, którzy bronili się w Mosulu na początku ofensywy, pozostało zaledwie 200 do 300 ludzi i są to głównie cudzoziemcy. Brak w tej sprawie informacji z innych źródeł. W piątek, według źródeł wojskowych, na które powołuje się Reuters, zginęło w walkach o mosulskie Stare Miasto 18 żołnierzy wojsk irackiego MSW.