Amerykanie zadają sobie pytanie, czy są dobrze chronieni przed takimi zamachami do jakich doszło w Norwegii. Po atakach z 11 września 2001 roku Stany Zjednoczone wprowadziły szereg zabezpieczeń . Od 10 lat terrorystom nie udało się przeprowadzić na terenie USA skutecznych działań. Służby specjalne reagowały z wyprzedzeniem. Gorzej natomiast było z likwidowaniem poszczególnych ataków wewnętrznych, mających źródło w samej Ameryce. Jako przykład można podać wydarzenie sprzed blisko dwóch lat, kiedy w wojskowej bazie Fort Hood w Teksasie major armii Stanów Zjednoczonych Nidal Malik Hasan nagle zaczął strzelać do żołnierzy, zabijając dwunastu z nich. Ostatecznie okazało się, że Hasan był w kontakcie z organizacją Al-kaidy z półwyspu arabskiego. Podobnie było w 1995 roku, kiedy w wybuchu ciężarówki-pułapki przed budynkiem rządowym w Oklahomie zginęło 168 osób. Służby starają się przewidywać takie akcje, ustalać szczegóły i skutecznie im przeciwdziałać. Zamach w Norwegii stał się bodźcem do zwiększenia czujności i skupienia się na działaniach antyterrorystycznych.