Źródło PAP nie ujawnia, kiedy doszło do przesłuchania. "W sprawie tej zostałem przesłuchany w charakterze świadka. Tym samym nie mogę ujawniać treści swoich zeznań złożonych w toczącym się postępowaniu" - napisał w piątek Parulski spytany przez PAP o to przesłuchanie. Według ustaleń PAP, chodzi o jedno z siedmiu postępowań okołosmoleńskich prowadzonych przez zespół prokuratorów wyjaśniający okoliczności katastrofy smoleńskiej - w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych i utrudniania postępowania, polegającego m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy w Smoleńsku. W tej sprawie przesłuchani zostali m.in. b. minister spraw zagranicznych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-radoslaw-sikorski,gsbi,2616" title="Radosław Sikorski" target="_blank">Radosław Sikorski</a>, b. minister zdrowia Ewa Kopacz, z kolei na lipiec wezwany został na przesłuchanie b. premier Donald Tusk - szef Rady Europejskiej. Parulski był szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej w czasie, gdy podległa jej Wojskowa Prokuratura Okręgowa wyjaśniała okoliczności katastrofy smoleńskiej. Tuż po katastrofie, 10 kwietnia wieczorem, wraz m.in. z ówczesnym ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim i grupą polskich śledczych pojechał na miejsce. Miał - jak sam mówił - koordynować działania obecnych w Smoleńsku, polskich prokuratorów. Razem z polskim konsulem Parulski był obecny przy sekcji zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którą przeprowadzano w prosektorium w Smoleńsku. Później - podczas jednej z konferencji prasowych, we wrześniu 2010 r., mówił, że "nie uchybił standardom pracy prokuratora" i, że on sam zwrócił uwagę "na fragmenty innego ciała, które znajdowały się na stole sekcyjnym w czasie sekcji prezydenta". W listopadzie ubiegłego roku Prokuratura Krajowa poinformowała, że - zgodnie z protokołem posiedzenia roboczego, które odbyło się nocą 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, z udziałem polskich i rosyjskich prokuratorów, w tym prok. Parulskiego oraz I zastępcy prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej - już wtedy podjęto decyzję: "Z uwagi na szczególny publiczny rozdźwięk wywołany zaistniałą katastrofą lotniczą należy w terminie możliwie najkrótszym przeprowadzić sądowo-lekarskie oględziny i sekcje zwłok pasażerów samolotu w mieście Moskwie; ich identyfikację oraz przekazanie przedstawicielom strony polskiej". Według prokuratury z protokołu wynika, że w czynnościach tych nie przewidziano udziału polskich prokuratorów ani lekarzy medycyny sądowej. W czwartek zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek ujawnił wstępne wyniki ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej, zleconych przez zespół prokuratorów PK, który przejął po zlikwidowanej prokuraturze wojskowej wyjaśnianie okoliczności katastrofy. Czynności te są przeprowadzane m.in. z powodu błędów jakie zostały stwierdzone w dokumentacji medycznej przygotowywanej przez stronę rosyjską. Pierwsze wątpliwości pojawiły się już w 2011 r. - wówczas przeprowadzono dziewięć ekshumacji, stwierdzono zamianę sześciu ciał. Prokuratorzy PK, w czerwcu ubiegłego roku zdecydowali, że konieczne będzie ekshumowanie pozostałych 83 ofiar katastrofy (cztery osoby zostały skremowane - PAP). Do tej pory począwszy od listopada ubiegłego roku ekshumowano 27 ciał. Stwierdzono dwie zamiany ciał; w 9 trumnach, m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, znaleziono szczątki innych osób. Pozostałe śledztwa prowadzone przez zespół prokuratorów z PK dotyczą m.in. nadużycia zaufania w stosunkach z zagranicą (tzw. zdrada dyplomatyczna - art. 129 Kodeksu karnego), sfałszowania dokumentów przez funkcjonariuszy BOR, niszczenia wraku Tu-154M, który jest dowodem rzeczowym, poświadczenia nieprawdy w protokołach sekcji zwłok sporządzonych przez biegłych z Rosji, jak również znieważenia zwłok ofiar katastrofy. Oprócz tego prokuratorzy analizują materiały dotyczące nieprawidłowości w BOR. Jak podawano w połowie kwietnia, śledztwa toczą się w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów. W głównym śledztwie Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie. PK zdecydowała o nowych zarzutach dla kontrolerów - są podejrzani o "umyślne sprowadzenie katastrofy" z 10 kwietnia 2010 r., postawiła też zarzut pomocnictwa trzeciemu z Rosjan, który był obecny wtedy w wieży kontroli lotów. Wcześniej jeden z kontrolerów był podejrzany o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, a drugi - o jej nieumyślne spowodowanie. 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka.