W połowie zeszłego roku przewodniczący podkomisji Wacław Berczyński wysłał pismo bezpośrednio do Moskwy, do Tatiany Anodiny. Prosił w nim o możliwość spotkania. Szefowa MAK we wrześniu odpowiedziała, ale już za pośrednictwem polskiej ambasady w Moskwie. To placówka dyplomatyczna przekazała list MON-owskiej podkomisji, w którym Anodina przystaje na polską prośbę. Od tamtego czasu kontakty zamarły. Taka forma kontaktów może budzić wątpliwości. Poprzednia polska komisja, która badała katastrofę smoleńską, miała w prawdzie do kontaktów z MAK specjalnie akredytowaną tam osobę, jednak najważniejsze dokumenty przesyłano do Rosji za pośrednictwem resortu dyplomacji.