W poniedziałek, w przeddzień 8 rocznicy katastrofy smoleńskiej, w Biurze Krajowym PO, odbyło się kolejne posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Platformy Obywatelskiej, który został powołany "do zbadania przypadków manipulowania przyczynami katastrofy Tu-154M z dnia 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, w celu osiągnięcia korzyści politycznych". Od lutego 2016 roku badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej zajmuje się podkomisja powołana przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza. Według podkomisji, samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą. W ubiegłym tygodniu Macierewicz zapowiedział że "w najbliższym czasie" zostanie przedstawiony tzw. raport techniczny. Jak dodał, całościowego raportu jeszcze nie ma ze względu na "trwające jeszcze badania ekspertów z Narodowego Instytutu Badań Lotniczych Wichita" oraz brak wyników badań związanych z sekcjami zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, których uzyskanie - jak zaznaczył - jest procesem długotrwałym. W ocenie Kierwińskiego, ujawnienie pełnego raportu "skompromitowałoby" podkomisję smoleńską oraz mogłoby narazić jej członków na odpowiedzialność karną. "Będziemy zwracali się do ministra Błaszczaka, aby w jakikolwiek sposób ta podkomisja zakończyła swoją pracę, aby przygotowała pisemny dokument, który będzie mógł być podstawą dyskusji na temat tego, co ta podkomisja zrobiła i na co poszły gigantyczne pieniądze" - zapowiedział poseł PO. Zaapelował też, by prokuratura odtajniła "kompleksową opinię biegłych", której sporządzenie - jego zdaniem - zostało zlecone ws. katastrofy smoleńskiej. "Ta opinia, z tego co wiemy z prasy, w stu procentach potwierdza ustalenia komisji Jerzego Millera" - podkreślił Kierwiński. "Podkomisja to jest grupa amatorskich poszukiwaczy spisków, którzy założyli sobie to, co mają znaleźć na samym początku pracy, dlatego, że o zamachu Antoni Macierewicz mówił już w lecie 2010 roku i od tego czasu trwają poszukiwania dowodów na wybuchy lub teorie alternatywne" - powiedział astrofizyk, dr hab. Paweł Artymowicz. Z kolei według Czesława Mroczka (PO), podkomisja smoleńska nie przedstawiła wiarygodnych dowodów na poparcie swoich tez, a jej praca "jest zaprzeczeniem wszystkich zasad badania zdarzeń lotniczych". "Każdy kto z punktu widzenia państwa tą sprawą się zajmuje, powinien wykazać się szczególną sumiennością i pilnością. Tylko rzeczy sprawdzone powinny być przedstawiane" - mówił. Podczas posiedzenia b. szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, dr Maciej Lasek przypomniał ustalenia komisji Jerzego Millera ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej. Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller, badała katastrofę smoleńską w latach 2010-11. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie, komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.