W piątek, w przeddzień pielgrzymki rodzin ofiar katastrofy na kamieniu w miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu Rosjanie zamienili tablice. Usunęli tablicę umieszczoną tam w listopadzie ub.r. przez część rodzin ofiar. Znajdowało się na niej sformułowanie: "zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.". Na nowej tablicy nie ma informacji o celu podróży ofiar katastrofy oraz o zbrodni katyńskiej. Zamianą tablicy zaskoczony był polski MSZ, a rodziny ofiar nie kryły swego oburzenia. Tymczasem w poniedziałek hołd pomordowanym w Katyniu mają oddać wspólnie prezydenci Polski i Rosji: Bronisław Komorowski i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-dmitrij-miedwiediew,gsbi,1381" title="Dmitrij Miedwiediew" target="_blank">Dmitrij Miedwiediew</a>. Będzie to pierwsze spotkanie prezydentów obu państw przy grobach zamordowanych polskich oficerów. Nałęcz pytany w niedzielę przez dziennikarzy, czy prezydent Bronisław Komorowski złoży wiązankę w Smoleńsku przed kamieniem, na którym Rosjanie zmienili tablicę przyznał, że jest z tym problem. Pytany o to samo były prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-aleksander-kwasniewski,gsbi,1492" title="Aleksander Kwaśniewski" target="_blank">Aleksander Kwaśniewski</a> powiedział, że jego zdaniem prezydent Komorowski w obecnej sytuacji nie powinien składać kwiatów przed kamieniem z nową tablicą. Jak mówił, przez to, że doszło do zmiany tablicy i to, w jaki sposób to zrobiono, miejsce to przestało być "miejscem, gdzie się składa kwiaty". - Zobaczymy jak będzie wyglądała ta część upamiętnienia katastrofy smoleńskiej. Ja sobie nie wyobrażam, żeby obydwaj prezydenci będąc w Katyniu nie pojawili się też na miejscu katastrofy i nie oddali hołdu ofiarom katastrofy - powiedział dziennikarzom Nałęcz. - Mamy do czynienia z oczywistym kłopotem, bo Rosjanie postawili tam ten kamień, jako to symboliczne miejsce upamiętniania ofiar katastrofy. Po czym inni Rosjanie powiesili tam tablicę, która - co tu dużo mówić - nie tak jak chcieliśmy upamiętnia te ofiary - przyznał. Jednocześnie zaznaczył, że polscy dyplomaci, osoby przygotowujące wizytę prezydenta Komorowskiego w Katyniu i Smoleńsku "poradzą sobie z tym kłopotem". - Właśnie tak, żeby ofiary katastrofy upamiętnić, ale tak, by formą tego upamiętnienia nie ranić polskich serc - dodał doradca prezydenta. Podkreślił też konieczność prowadzenia dalszego polsko-rosyjskiego dialogu. Przypomniał, że tablica polska pojawiła się bez dialogu z Rosjanami, a tablica rosyjska bez dialogu z Polakami. - Zwłaszcza w obliczu tego złego incydentu (jak nazwał zamianę tablicy - PAP) tym bardziej są potrzebne rozmowy i tym bardziej prezydenci powinni o tym incydencie rozmawiać. I myślę, że będą o tym incydencie rozmawiali szczerze, w dobrej atmosferze, z dobrymi rezultatami, bo to pewna tradycja rozmów prezydentów Polski i Rosji - powiedział. Nałęcz pytany czy brany jest pod uwagę inny niż dotąd scenariusz uroczystości w miejscu katastrofy, odpowiedział, by dziennikarze nie oczekiwali, "bym w tej skomplikowanej sytuacji mówił o jakimś już ustalonym uzgodnionym scenariuszu". - Wszystko było dopięte na ostatni guzik do wczoraj, ale wczoraj coś się rozpruło. Trzeba te guziki na nowo pozapinać. Trochę trzeba czasu i sporo dyskrecji w tym momencie załatwiania tej sprawy - zaznaczył. Także były prezydent Kwaśniewski podkreślił, że prezydenci Polski i Rosji powinni ze sobą rozmawiać. - Trzeba być w Katyniu, powinny być rozmowy prezydentów. Ja wiąże z tym dużą nadzieję, bo relacje polsko-rosyjskie w ostatnich miesiącach, przez raport Anodiny, czy choćby przez takie nieprzemyślane, czy wręcz bezsensowne gesty jak z tablicą, znowu znalazły się w kłopocie, kryzysie - powiedział dziennikarzom. Wcześniej w radiowej audycji "Siódmy dzień tygodnia" Kwaśniewski zaznaczył: "Ta tablica jest spalona i moim zdaniem można zastanawiać się, kiedy ona ponownie znajdzie się w jakimś warsztacie, bo się znajdzie. Co do tego nie mam wątpliwości". Mówiąc o zamianie tablic nazwał ją dowodem na to, że "mentalność radziecka i ten homo sovieticus jest głęboko wśród ludzi dzisiaj podejmujących decyzje". - Gdybym był prezydentem Rosji, byłbym wściekły z tego powodu, bo nie trzeba było tej tablicy zmieniać, mogła zostać taka, jaka była, prezydentom na pewno by to nie przeszkadzało w obchodach 11 kwietnia, a niewątpliwie będzie - ocenił. - Kiedy wczoraj słuchałem tej wiadomości (o zamianie tablic - PAP), przypomniałem sobie taki spór (...) o napisy na cmentarzu katyńskim. Później walczyliśmy o napisy na tablicach na cmentarzu Orląt Lwowskich, co prawda ze stroną ukraińską, ale to myślenie sowieckie, że tak powiem, było też tam bardzo silne - wspominał. - Mistrzem w walce o te napisy był właśnie Andrzej Przewoźnik, który zginął w katastrofie smoleńskiej - dodał były prezydent.