Wcześniej mówił on, że prokuratorzy dobiegają do końca planu śledztwa, jaki określony został w maju. Następny ma powstać po tym, jak prokuratura otrzyma raport komisji badającej katastrofę, kierowanej przez ministra Jerzego Millera. Gen. Parulski nie chciał powiedzieć, kiedy śledztwo miałoby wejść w fazę "przeciwko osobom" (co następuje, gdy prokurator przedstawi zarzut osobie podejrzanej), ale pierwszy raz potwierdził, że możliwe są zarzuty w wątku wojskowym. Ekspertyza parametrów lotu Prokuratura ma ekspertyzę z firmy ATM, porównującą zapisy kilku rejestratorów parametrów lotu, jakie były na pokładzie Tu-154M lecącym 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska - poinformował Naczelny Prokurator Wojskowy gen. Krzysztof Parulski. Wiadomo, że zapis tego urządzenia będzie czytelny dopiero po zestawieniu go z danymi odczytanymi z rejestratora głosowego (nad czym wciąż pracują biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie). Rejestrator ATM ma dostarczyć obiektywnych danych o położeniu samolotu i pozycjach poszczególnych przyrządów sterowniczych oraz innych wskaźników, jakie w danym momencie widziała załoga samolotu. Rejestrator Szybkiego Dostępu ATM-QAR (ang. Quick Access Recorder) to polski wynalazek zapisujący na specjalnej kasecie parametry lotu. Producent zapewnia, że jego rozwiązania techniczne pozwalają na uzyskanie "wysokiej jakości rejestrowanych danych oraz dużą elastyczność w adaptacji do szerokiej gamy systemów rejestracji". Jest używany na co najmniej kilkunastu typach samolotów produkowanych na całym świecie. Kaseta ma formę prostokątnego modułu odpornego na uszkodzenia mechaniczne i elektryczne (w tym błędy obsługi). Jako zalety rejestratora producent wymienia dużą szybkość zapisu i odczytu (10 godzin lotu na minutę), natychmiastowy dostęp do każdego fragmentu zapisu, brak podatności na zakłócenia, wysoka trwałość - okres użytkowania minimum 25 lat, odporność na wibracje i udary mechaniczne, odporność na ładunki elektrostatyczne, szeroki zakres temperatur pracy. Badane szkolenie pilotów 36. pułku i warunki meteo Prokuratorzy wojskowi mają dzienniki lotów i książki rozkazów z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego oraz dane o pogodzie na lotniskach w dniach, w których w tym pułku odbywały się egzaminy pilotów - poinformował gen. Krzysztof Parulski. Zarazem Parulski ujawnił, że prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie gromadzi dokumentację medyczną na temat urazów i operacji, jakie przeszły wcześniej osoby, które zginęły w tej katastrofie - co posłuży do sporządzenia polskiej opinii sądowo-lekarskiej na ich temat. Szef NPW powiedział przy tym, że strona polska wciąż nie dostała kompletnej dokumentacji medycznej od strony rosyjskiej. Według Parulskiego, w śledztwie smoleńskim zgromadzono już 248 tomów akt i przesłuchano ponad 900 świadków. ABW bada wiarygodność przekazujących informacje ABW na polecenie prokuratury wojskowej weryfikuje wiarygodność osób, które przekazują różnorodne informacje dot. możliwych przyczyn katastrofy smoleńskiej - poinformował rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. Prokuratorzy wojskowi przedstawiają dziś dotychczasowe ustalenia śledztwa. Rzepa poinformował m.in., że na zlecenie prokuratury pewne czynności prowadzą ABW i Żandarmeria Wojskowa. Jak sprecyzował, w przypadku Agencji chodzi o weryfikacje wiarygodności osób podających różne informacje o katastrofie Tu-154M. - Żadnego z tych głosów nie chcemy przeoczyć - dodał. Poinformował również, że zespół biegłych psychologów pracuje nad sylwetkami psychologicznymi załogi samolotu; w tym "wskazaniem mechanizmów zachowania oraz możliwości zakłóceń czynności psychicznych mogących mieć znaczenie dla rozpatrywanego zdarzenia". Jak dodał, badane jest to w kontekście poprzednich "doświadczeń życiowych" także tych związanych z wykonywaniem obowiązków służbowych, a więc z przewozem najważniejszych osób w państwie. Z kolei Centralne Laboratorium Kryminalistyczne - dodał Rzepa - obecnie porządkuje pliki na zabezpieczonych nośnikach zawierające zapisy rozmów na wieży w Smoleńsku i rozmowy pilotów. Prokuratorzy poinformowali także, że zostały przetłumaczone wszystkie materiały otrzymane od strony rosyjskiej, a obecnie tłumaczona jest instrukcja użytkowania Tu-154 M. Polska przekazała Rosji 51 tomów akt Strona polska przekazała Rosji 51 tomów akt w ramach pomocy prawnej w śledztwie dotyczącym katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem - poinformował Naczelny Prokurator Wojskowy. - Śledztwo jest prowadzone rytmicznie - zapewnił Parulski. Dodał, że po przedstawieniu raportu komisji Millera zostanie przygotowany plan kolejnych czynności oraz ewentualnych przesłuchań. Jak mówił Parulski, strona polska przekazała 13 wniosków o pomoc prawną: 8 - do Rosji, 3 - do Białorusi, 1 - do USA i 1 - do Danii. Część wniosków została zrealizowana, niektóre są w trakcie realizacji. Polska otrzymała od Rosji 12 wniosków o pomoc prawną. Wysłano do tego kraju 51 tomów akt. Rejestratory nie zanotowały żadnej niesprawności samolotu Rejestratory parametrów lotu na Tu-154M nie zarejestrowały 10 kwietnia 2010 r. żadnych niesprawności maszyny aż do zderzenia jej skrzydła z drzewem o godz. 8.40 i 59 sekund - powiedział Wojskowy Prokurator Okręgowy w Warszawie płk Ireneusz Szeląg. Przedstawił on ogólne wnioski płynące z przygotowanej dla polskiego śledztwa ekspertyzy. Jej główne ustalenie to stwierdzenie, że system rejestratorów parametrów lotu (na pokładzie były takie trzy, a firma ATM dokonała zestawienia zapisów wszystkich trzech rejestratorów) nie odnotował niesprawności któregokolwiek z urządzeń na pokładzie. Dodał, że określono również precyzyjny czas katastrofy. Określono go na godzinę 8.41 i 0,4 sekundy czasu polskiego, biorąc pod uwagę opóźnienia rejestratorów względem czasu astronomicznego. Rejestrator nie wykazał aktywności systemu odejścia Rejestrator nie wykazał, aby system odejścia w ostatnich sekundach lotu Tu-154M był aktywny- poinformował szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że rejestrator zapisuje inicjację całego systemu, a nie tylko naciśnięcie przycisku odejścia. Analiza danych z rejestratorów nie wskazała niesprawności żadnej instalacji ani urządzenie samolotu - zaznaczył płk Szeląg. Rejestratory Tu-154 M przestały działać na 1,5-2 sekund przed katastrofą Rejestratory Tu-154 M przestały działać na ok. 1,5 do 2 sekund przed zderzeniem samolotu z ziemią. Przyczyną - według biegłych - było uszkodzenie instalacji elektrycznej - poinformowali przedstawiciele prokuratury wojskowej. - Dane z rejestratorów pozwalają bardzo zasadnie stawiać hipotezę, że w momencie, gdy przestały działać, los samolotu i osób, które znajdowały się na jego pokładzie, był już przesądzony - mówił szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie Krzysztof Parulski. Jak dodał, w momencie, gdy rejestratory przestały działać, samolot znajdował się ok. 100 metrów od rejonu, gdzie znaleziono jego szczątki. - Nie stwierdzono, by w tym momencie cokolwiek zderzyło się z samolotem. Przestały działać rejestratory, a biegli jako najbardziej prawdopodobną przyczynę wskazują zaprzestanie działania instalacji elektrycznej - zaznaczył Parulski. Szeląg zaznaczył, że z tego faktu "nie można wyciągać jakichś szczególnych wniosków" i przypomniał, że do katastrofy doszło po urwaniu skrzydła samolotu, jego przechyleniu, a później obróceniu. - To była ta faza destrukcji; pełnej destrukcji samolotu - dodał. - Do tego doprowadziło kilkanaście różnych zdarzeń - podkreślił.