"Co myśli Kościół, myślę, wiedzą wszyscy. Natomiast te dni, to długo trwa, myślę dały do przemyślenia i szukania drogi do jakiegoś pojednania. Przecież naród i Polska nie mogą żyć z takimi napięciami" - zaznaczył kard. Dziwisz. "Ja mam nadzieję, że wszystkie partie, wszystkie grupy już zrozumiały, że trzeba szukać poprzez dialog rozwiązania" - dodał hierarcha. Na pytanie, co jeśli tak się nie stanie odparł, że "będzie kontynuowana sytuacja nienormalna". "Po 26 latach wolności, kiedy cieszyliśmy się postępem i rozwojem, wracamy do czasów jakichś napięć politycznych i wewnętrznego skłócenia (...). Niechby do tego nie doszło nigdy. Ale te wypowiedzi różne są niebezpieczne, bo ulice można łatwo wykorzystać, nie zawsze do celów politycznych, tak jak dla celów pozytywnych, dla dobra narodu wspólnego". Kościół włączy się w mediacje? Na pytanie, czy jeśli po 11 stycznia nic by się nie zmieniło, to Kościół katolicki mógłby włączyć się w mediacje, kard. Dziwisz odparł: "Ja nie mogę odpowiadać w imieniu całego Episkopatu, ale na pewno ta sprawa leży nam głęboko na sercu". "Jest wezwanie do modlitwy, modlitwa jest ważną rzeczą. Modlitwa jednoczy. Mam nadzieję, że przez modlitwę Pan Bóg nam pomoże, jak wiele razy w historii Polski, rozwiązać tę sytuację konfliktu. Kryzys sejmowy w Polsce Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji - PO i Nowoczesnej - którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.