- Moją decyzją było zaproszenie wszystkich liderów, aby mediować. Chciałem usłyszeć, gdzie są argumenty i gdzie znajdują się linie brzegowe - mówił prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla TVP. Kwestia dostępu mediów do relacjonowania prac parlamentu, problem głosowania nad budżetem i to, że jedna z partii opozycyjnych domaga się odwołania Marka Kuchcińskiego z funkcji marszałka Sejmu - to jak mówił prezydent, trzy główne problemy podnoszone przez opozycję w trakcie spotkań. "PiS zrezygnowało już ze swojej propozycji" Prezydent powiedział w programie "Gość Wydarzeń" TVP, że w poniedziałek rano poprosił marszałka Senatu, który później miał zaplanowane spotkanie z przedstawicielami redakcji, żeby się wycofać, nawet z jakichkolwiek wstępnych projektów. Jak podkreślił, były tylko wstępne założenia, nawet nie projekt zarządzenia ws obecności dziennikarzy w parlamencie. - I na ten mój apel, na tę moją prośbę, pan marszałek (Stanisław) Karczewski odpowiedział zdecydowanie. Przecież wygłosił oświadczenie, w którym powiedział zdecydowanie: nie ma w tej chwili żadnej nowej regulacji, siadamy do stołu i jeśli mamy wprowadzić cokolwiek, co ułatwi pracę dziennikarzy, zrobimy to razem z dziennikarzami przy stole, razem z przedstawicielami redakcji po to, by to relacjonowanie było ułatwione - powiedział prezydent. - Czyli można powiedzieć tak: PiS zrezygnowało już ze swojej propozycji, która była właściwie zarzewiem tego sporu, który widzieliśmy w Sejmie - powiedział prezydent. "PiS miało dobre intencje" Na pytanie, czy PiS popełniło błąd, prezydent odpowiedział: "PiS, jak mówił mi dzisiaj pan prezes Jarosław Kaczyński, jak mówił mi dzisiaj pan marszałek Kuchciński, miało dobre intencje - chciało ułatwić pracę dziennikarzom, chciało trochę też uporządkować Sejm". - Druga rzecz, to jest kwestia tego głosowania budżetowego. Tu oczywiście te stanowiska są najbardziej rozbieżne. Prawo i Sprawiedliwość, pan prezes Jarosław Kaczyński, pan marszałek Kuchciński, powiedzieli mi, że w ich przekonaniu głosowanie odbyło się absolutnie w sposób legalny - powiedział prezydent w programie "Gość Wydarzeń" w TVP.Prezydent dodał, że przedstawicieli opozycji, z którymi spotkał się w niedzielę, pytał, czy posłowie byli zawiadomieni o tym, że posiedzenie odbywa się w Sali Kolumnowej. - I usłyszałem, że tak, że było na wyświetlaczach napisane, że to posiedzenie się odbywa - mówił Andrzej Duda.- Jeden z obecnych twierdził, że jeden z posłów nie został wpuszczony do sali, ale okazała się ta informacja nieprawdziwa. Bo kiedy dostałem pismo w tej sprawie, zresztą przez samego pana posła wystosowane, okazało się, że był wpuszczony na salę i mógł swobodnie być na sali, tylko odmawiano mu udzielenia głosu - powiedział prezydent.- A to są dwie różne kwestie. Dlatego, że jak był na sali, to miał możliwość głosowania. I to jest rzecz najważniejsza. Czyli mógł wykonywać mandat poselski - podkreślił prezydent Duda. Głosowanie nad budżetem: Prowadzimy analizy Zapytany o analizy, czy głosowanie nad budżetem, które odbyło się w piątek w Sali Kolumnowej jest wiążące, odpowiedział: "My cały czas prowadzimy analizy". - Dzisiaj wystąpiłem z konkretnymi pytaniami do pana marszałka Kuchcińskiego, na które odpowiedź (...) chcę dostać na piśmie, bo na piśmie wystąpiłem. One już będą oświadczeniem pana marszałka Kuchcińskiego dla mnie - powiedział prezydent."To wszystko zostało zresetowane, tych tematów nie ma, bo dzisiejsze wyraźne stwierdzenie pana marszałka (Senatu, Stanisława) Karczewskiego, potwierdzone zresztą później przez pana marszałka (Sejmu, Marka) Kuchcińskiego to wymazuje. A więc PiS zrezygnowało, zaczyna spokojne rozmowy od nowa, przy czymś, co można nazwać okrągłym stołem z redakcjami" - powiedział prezydent w poniedziałek w programie "Gość Wydarzeń" w TVP. Dodał, że uważa, iż jest to bardzo ważny gest. - Bo on pokazuje wolę jednak porozumienia w tej sprawie, on pokazuje także i odpowiedzialność - powiedział prezydent. Wyraził nadzieję, że reakcja będzie pozytywna. - Bo w moim przekonaniu, gdyby druga strona chciała w tej chwili pokazać gest dobrej woli, to posłowie PO opuściliby Sejm - powiedział Duda. "Jarosław Kaczyński powinien zostać przeproszony" - To, co wydarzyło się przed Wawelem, nie mieści się w naszej kulturze - w ten sposób prezydent ocenił blokadę wjazdu prezesa PiS na Wawel w rocznicę pogrzebu Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem prezydenta, Jarosław Kaczyński powinien zostać przeproszony za te wydarzenia. - Emocje są bardzo rozpalone. Tu jest wielkie zadanie polityków, żeby siadać do stołu, rozmawiać. Politycy są odpowiedzialni za Polskę, rządzący i ci w opozycji. Opozycja też musi być odpowiedzialna. Nie może blokować Sejmu - uważa Andrzej Duda. Prezydent o sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym - Odchodzący prezes kończy właśnie swoją pracę w TK i trzeba stworzyć warunki do tego, żeby można było wybrać kandydatów na nowego prezesa i to jest niezwykle potrzebne - powiedział prezydent w poniedziałek wieczorem w TVP Info. Prezydent został zapytany, kiedy podpisze nowe ustawy o TK oraz czy odejście obecnego prezesa "uspokoi sytuację i będzie początkiem końca kryzysu" wokół TK. Jak odpowiedział Duda, "jednym z obowiązków prezydenta jest bycie gwarantem ciągłości władzy państwowej". - Ciągłość władzy państwowej, to także Trybunał Konstytucyjny, bo jest to element władzy sądowniczej, czy jedna z instytucji władzy sądowniczej - wskazał. - Tu trzeba jasno powiedzieć, Trybunał w zasadzie nie działał, były ciągłe problemy, nie był w stanie Trybunał zebrać Zgromadzenia Ogólnego sędziów, między innymi także i przez to, że trzech sędziów, od których ślubowanie przyjąłem, było do tej pory przez poprzedniego prezesa eliminowanych, zarówno z orzekania, jak i ze Zgromadzenia Ogólnego, co stoi w ogóle w absolutnej sprzeczności z art. 13 ust. 2 ustawy o TK, bo jest tam wyraźnie napisane, że Zgromadzenie Ogólne tworzą wszyscy sędziowie TK - mówił prezydent. Na pytanie, kto będzie następcą Rzeplińskiego, Duda odpowiedział, że "w tym zakresie decyzja zostanie podjęta przez Zgromadzenie Ogólne TK". - Prezydent otrzymuje tylko wynik głosowania na Zgromadzeniu Ogólnym, tylko uchwała musi być podjęta w odpowiednim kworum - a do tej pory to się nie udawało - i spośród przedstawionych mu kandydatów wybiera prezesa TK - zaznaczył. - Ja oczywiście natychmiast jak otrzymam kandydatów wybranych uchwałą Zgromadzenia Ogólnego, to prezesa TK wskażę, bo bardzo mi zależy na tym, aby ta ważna instytucja mogła wrócić do pracy, odzyskała szacunek i wiarygodność wśród obywateli - podkreślił.