- W tej chwili mamy dość dobrą sytuację, ale spodziewamy się, że w związku chociażby z powrotem dzieci do szkół w najbliższym czasie zapadalność może się zwiększyć - przyznał Jarosław Pinkas w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim. - Obserwujemy także inne kraje. W Wielkiej Brytanii wprowadzono rekomendację, że na weselach może być tylko 30 osób - dodał. Pinkas podkreślił, że młode pary i organizatorzy imprez weselnych powinni dostać dużo czasu na dostosowanie się do zmian. - Nie możemy dewastować życia ludziom. To jest pewnego typu dewastacja. Są zamówione sale, zaproszeni goście. Jeżeli wdrożymy rekomendację dotyczącą zmniejszenia liczby osób, to kogoś trzeba z tego wesela odwołać - tłumaczył GIS. - To są ogromne problemy emocjonalne, towarzyskie, rodzinne. To musi być zrobione w sposób niezwykle rozważny - podkreślał. Zdaniem Pinkasa rząd powinien podjąć decyzję w sprawie wesel w następnym tygodniu. - Pan premier cały czas analizuje to. Powiedzieliśmy, jakie jest nasze stanowisko. Nie jesteśmy jedynymi, którzy są ekspertami w tej dziedzinie - zastrzegł. Obecnie przepisy mówią, że na weselu może bawić się do 150 osób, w strefach żółtych - 100, a w czerwonych - 50. <a href="https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/mariusz-piekarski">Mariusz Piekarski</a> <a href="https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/polska/news-50-osob-na-weselach-od-polowy-pazdziernika-gis-nie-mozemy-de,nId,4718908" target="_blank">Czytaj więcej na RMF24.pl</a>