Niedzielna śnieżyca przyniosła mieszkańcom Dystryktu Kolumbii największe opady śniegu od dwóch lat. Białego puchu spadło kilka centymetrów, ale w poniedziałek - ku uciesze nie tylko dzieci - znów prószy. Ostatnimi laty śnieg w Waszyngtonie jest na tyle sporadyczny, że większość osób przyjmuje opady z radością. Temat dominuje w rozmowach w sklepach czy z sąsiadami, a prognoza pogody zajmuje w telewizji więcej czasu antenowego niż polityka i pandemia. Tłumy na zimowych spacerach i sankach Zgodnie z zapowiedziami sprzed śnieżycy mieszkańcy miasta w niedzielę tłumnie wyszli na zimowe spacery oraz sanki. Skrzyknięci w internecie śmiałkowie zorganizowali na Narodowych Błoniach (National Mall) bitwę na śnieżki. Obok, pod Pomnikiem Waszyngtona i Kongresem, jak grzyby po deszczu powstawały bałwany. Zobacz też: <a href="https://pogoda.interia.pl/wiadomosci/sniezyca-nad-nowym-jorkiem-byc-moze-najwieksza-od-1869-roku-zdjecie,iId,3024702,iAId,401057" target="_blank">Śnieżyca nad Nowym Jorkiem. Być może największa od 1869 roku</a> Skrócone zajęcia on-line dla dzieci Powody dzieci do radości nie skończyły się w weekend. Mimo nauczania zdalnego w trakcie epidemii większość szkół w waszyngtońskiej aglomeracji wprowadziła "śnieżny dzień" i zrezygnowała lub znacznie skróciła zajęcia on-line. Na podobny odpoczynek nie mogą natomiast liczyć zatrudnieni w agencjach rządowych. Testy i szczepienia odwołane Opady śniegu sparaliżowały Waszyngton. Wiele sklepów w centrum zamknięto, a połączenia autobusowe odwołano. Na chodniki sypana jest sól z sokiem z buraków. W poniedziałek nieczynne są punkty testów na COVID-19, a na przedmieściach wstrzymano proces szczepień.