Pacjentka cierpi na bóle i zawroty głowy. Błąd podczas szczepień wydarzył się w domu opieki w Stralsundzie, gdzie ośmiu pracownikom podano przez pomyłkę pięciokrotność zalecanej dawki szczepionki. Więcej o zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ. Strzykawkę przygotowała pielęgniarka, a szczepienie wykonał lekarz, który powiedział gazecie "Ostsee Zeitung", że szczepionka jest nowa zarówno dla niego, jak i dla pielęgniarki. Spodziewał się, że odbędzie się odprawa dla zespołu medycznego przeprowadzającego szczepienia, ale tak się nie stało. Otrzymał tylko notatkę z informacją. Lekarz nie pracował również ze swoim zwykłym asystentem. Członkowie zespołu szczepień, który prawdopodobnie został zebrany w pośpiechu, nigdy wcześniej się nie spotkali. - Nie znałem nawet nazwisk pozostałych - powiedział. Zobacz też: Szczepią więcej osób z jednej ampułki. Czesi alarmują Fiolka wielodawkowa Rzeczniczka produkującej szczepionki firmy BioNTech, odnosząc się do wydarzeń w Stralsundzie, wskazała na szczegółowe informacje o produktach swojej firmy. Jak przypomniała, pierwsze zdanie ulotki informacyjnej brzmi: "To jest fiolka wielodawkowa, której zawartość należy rozcieńczyć przed użyciem". Kampania szczepień przeciw koronawirusowi oficjalnie ruszyła w Niemczech w niedzielę, ale już w sobotę w ośrodku dla seniorów w Halberstadt w Saksonii-Anhalcie została zaszczepiona 101-letnia Edith Kwoizalla. Rząd niemiecki opowiada się za zaszczepieniem jak największej liczby osób. Według ekspertów, aby opanować pandemię, konieczne jest zaszczepienie od 60 do 70 proc. populacji. Pierwsze zakażenie koronawirusem w Niemczech stwierdzono 27 stycznia 2020 roku. Od tego czasu zarejestrowano ponad 1,6 mln infekcji. Według danych berlińskiego Instytutu im. Roberta Kocha ponad 30 tys. osób zmarło w Niemczech na COVID-19.