Już wcześniej, 20 stycznia, władze Jerozolimy wydały pozwolenie na budowę 566 mieszkań dla osadników w trzech osiedlach we wschodniej części Jerozolimy. Zapowiedziano także budowę 2502 mieszkań i domów na Zachodnim Brzegu. Liczba podana w komunikacie ministerstwa obrony pokrywa się zatem grosso modo z tymi wcześniejszymi zapowiedziami - zauważa agencja AFP. "Zmiana reguł gry" po wyborach w USA Prawo do budowy mieszkań we wschodniej Jerozolimie zostało zamrożone pod koniec grudnia na prośbę premiera Benjamina Netanjahu i w oczekiwaniu na zaprzysiężenie prezydenta Donalda Trumpa w Białym Domu. "Reguły gry zmieniły się wraz z dojściem do władzy Donalda Trumpa" - wskazują władze Jerozolimy. Premier Netanjahu z zadowoleniem przyjął zwycięstwo Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Jego stosunki z poprzednim prezydentem Barackiem Obamą były napięte z uwagi na kwestię rozbudowy osiedli mieszkaniowych dla osadników żydowskich w Jerozolimie Wschodniej i na Zachodnim Brzegu. Waszyngton traktował tę kwestię jako przeszkodę wznowienia negocjacji z Palestyńczykami, zamrożonych od ponad dwóch lat. Napięcie osiągnęło szczyt, gdy 23 grudnia ubiegłego roku USA, po raz pierwszy od 1979 roku, nie zawetowały i wstrzymały się od głosu podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nad rezolucją potępiającą budowę osiedli żydowskich na terytoriach palestyńskich. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-izrael,gsbi,2648" title="Izrael" target="_blank">Izrael</a> zaanektował Wschodnią Jerozolimę po zajęciu jej w konflikcie w 1967 roku i traktuje całą Jerozolimę jako swoją stolicę, z czym nie zgadza się społeczność międzynarodowa. Nowy gospodarz Białego Domu w trakcie kampanii prezydenckiej otwarcie popierał pretensje Izraela i zapowiadał, że ambasada amerykańska zostanie przeniesiona do Jerozolimy. Palestyńczycy chcą z kolei, by Jerozolima Wschodnia była stolicą ich przyszłego państwa, którego tereny obejmowałyby Zachodni Brzeg Jordanu i Strefę Gazy.