Na początku listopada w programie przedstawiono materiał, w którym rozmówca, przed laty wysoki rangą urzędnik publiczny, twierdzi, że b. premier Donald Tusk "namawiał go do OLT Express"; rozmówca odmówił jednak podania swojej tożsamości. W środę podczas zamkniętego posiedzenia komisja śledcza głosowała nad wnioskiem dotyczącym zwrócenia się do Telewizji Polskiej o przesłanie nagrania oraz zapytania o dane informatora. "Wniosek został przegłosowany. Zapewne jutro go podpiszę i w tym tygodniu takie pismo zostanie skierowane" - poinformowała dziennikarzy Wassermann po zakończeniu posiedzenia komisji. "Jeśli pozyskamy dane tego świadka i go wezwiemy, i świadek rzeczywiście powtórzy do protokołu, to co powiedział (w materiale), będziemy się zastanawiali co z tym dalej zrobić. Tym bardziej, że istnieje jeszcze szansa, że dostaniemy kolejne materiały ze służb specjalnych" - dodała pytana przez dziennikarzy czy planuje ponowne wzywanie niektórych świadków. Wassermann zaznaczyła jednocześnie, że na ten moment komisja zakończyła etap przesłuchiwania świadków. "Pojawiła się nowa okoliczność i ją rozważamy. Etap, jeśli chodzi o dowodowe źródła, czyli o świadków został zakończony na tym etapie, na ten moment" - powiedziała. "Na razie mam nową wiedzę, nową informację o źródle dowodowym. Jak pozyskam ten dowód, czyli zeznania tego świadka to będę mogła mówić o tym, że będziemy podejmować dalsze działania" - mówiła. Wassermann dopytywana przez dziennikarzy, czy komisja planuje ponowne przesłuchanie szefa Rady Europejskiej, b. premiera Donalda Tuska, szefowa komisji stwierdziła: "na ten moment nie ma nowych dowodów, jeśli będą nowe dowody na pewno będziemy rozważali takie przesłuchanie". Odnosząc się do kwestii raportu końcowego z prac komisji śledczej Wassermann poinformowała, że prace nad nim będą trwały jeszcze co najmniej dwa miesiące, "tak przynajmniej twierdzą doradcy, że wcześniej nie zdążą z tym materiałem się uporać". Jak dodała doradcy piszą pewien szkielet raportu. "Ja później nadaję temu ostateczny kształt i tutaj największe trudności są oczywiście z tą częścią, która jest w materiałach niejawnych" - zaznaczyła. Jak informował na początku miesiąca portal TVP Info, "materiał jest efektem kilku spotkań w ostatnich paru miesiącach, opublikowano go, mimo że jego główny narrator - przed paroma laty wysoki rangą urzędnik publiczny - nie wiedział, iż jest nagrywany, dlatego też nie ujawniono jego personaliów". "Ja uważam, że za okresu Platformy było wielkie bagno, wielkie g***o. Tak jak bym mógł Kaczyńskiemu powiedzieć, jak mnie Tusk namawiał do OLT, do tych linii, pan premier..." - mówił rozmówca. Na pytanie, czy Tusk namawiał go osobiście, odpowiada: "Nie tak, żeby był nachalny, czy coś, ale sugestia jest, nie?"" - pisał wtedy portal. Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 r. spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.