Adamowicz: Nie miałem żadnych kontaktów z Marcinem P. "Chciałem bardzo wyraźnie podkreślić, że nie miałem żadnych kontaktów z Marcinem P. Nie zabiegałem o żadne kontakty z nim, nie odwiedziłem nigdy siedziby tej spółki, również nie lokowałem żadnych środków w produktach finansowych oferowanych przez tę firmę" - zapewniał Adamowicz na wstępie przesłuchania. Dodał, że "ze względu na powagę wysokiej komisji" nie chce komentować słów twórcy Amber Gold, które padły podczas jego czerwcowego przesłuchania. "Jestem prezydentem miasta blisko półmilionowego, mam do dyspozycji aparat pracowniczy - Urząd Miejski o 1100 etatach i na pewno nie muszę osobiście wchodzić w rolę kuriera, mam do tego współpracowników" - stwierdził. "Nie miałem z nim (Marcinem P. - PAP) żadnych kontaktów, ani o nie nigdy nie zabiegałem" - powtórzył Adamowicz. Adamowicz: Nikt mnie nie ostrzegał Adamowicz powiedział, że o Amber Gold dowiedział się z mediów i z reklam, podkreślił, że firma prowadziła "bardzo agresywną kampanię reklamową". Joanna Kopcińska (PiS) dopytywała, kiedy świadek dowiedział się o umieszczeniu Amber Gold na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. "Dokładnie jak do opinii publicznej dotarły informacje o kłopotach tej firmy, czyli to było lato 2012 r. Prawdopodobnie jak większość obywateli wtedy nie zaglądałem na stronę internetową KNF" - powiedział prezydent Gdańska. Adamowicz dodał: "Pragnę zauważyć, że to Sejm RP mógł Amber Gold i inne parabanki ze SKOK-ami włącznie poddać kontroli KNF, a tego nie zrobił" - powiedział. "Ja nie mam telefonu do ABW, do CBA czy do urzędu skarbowego, czy do KNF-u, nikt wtedy mnie nie ostrzegł, ani dzisiaj żaden urzędnik administracji rządowej mnie nie ostrzega o jakichś niebezpieczeństwach" - powiedział Adamowicz. Kopcińska przywołała czerwcowe zeznania przed komisją twórcy Amber Gold Marcina P., w trakcie których powiedział, że politycy sami szukali z nim kontaktu i jednym z nich był "na pewno pan prezydent miasta Gdańska poprzez prezesa portu lotniczego w Gdańsku". Adamowicz powiedział, że nie miał żadnych kontaktów z Marcinem P., ani nie zabiegał o żadne kontakty. "To jest nieprawda" - podkreślił Adamowicz. Podejrzenie o korupcję w gdańskim urzędzie miasta Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) w niedawnej rozmowie z PAP zapowiadała, że komisję będzie interesowała wiedza i związki Pawła Adamowicza z Marcinem P. i Amber Gold. W poniedziałkowej rozmowie na antenie telewizji internetowej wPolsce posłanka PiS doprecyzowała, że jest wiele wątków, o które mogą pytać sejmowi śledczy. Jednym z nich jest należący do gminy Gdańsk port lotniczy, z którym współpracowały linie Marcina P., OLT Express. (Pracownikiem lotniska był m.in. Michał Tusk, syn b. premiera, obecnie szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska; później M. Tuska zatrudniła także spółka OLT Express). "To jest jeden z tych wątków, które będziemy poruszać. Jest taka słynna konferencja, o ile pamiętam - z 7 maja 2012 r. - kiedy osobiście pan prezydent Adamowicz mówi o tym, że (Marcin P.) to jest wspaniały, prężny przedsiębiorca, bardzo (dobrze) się rozwijający i on po prostu publicznie reklamuje tę firmę" - mówiła Wassermann. Zdaniem posłanki PiS w urzędzie miasta Gdańska doszło wówczas prawdopodobnie do korupcji. "W trakcie tych rozmów, Marcin P. mówi, że powiedziano mu, iż jeśli chce w Gdańsku coś robić, to musi coś zrobić dla Gdańska, to znaczy musi po prostu dawać pieniądze na różne przedsięwzięcia i inwestycje" - podkreśliła szefowa komisji ds. Amber Gold. Przypomniała, że Marcin P. wsparł także realizację filmu Andrzeja Wajdy pt. "Lecha Wałęsa. Człowiek z nadziei". "Co ważne - sam Marcin P. mówi o tym, że prośbę, aby sfinansował ten film, wystosował osobiście prezydent Gdańska, Adamowicz" - zaznaczyła Wassermann. Marcin P.: To politycy szukali kontaktu ze mną Podczas czerwcowego przesłuchania przed komisją śledczą Marcin P. był pytany m.in. o to, czy w zakresie swojej działalności i bieżącego funkcjonowania jego firma kontaktowała się z politykami na Pomorzu. "Nie zostawałem na Pomorzu w kontakcie z żadnymi politykami. Politycy sami szukali ze mną kontaktu, ja raczej próbowałem się zawsze od polityków odcinać" - mówił Marcin P. Dopytywany, którzy politycy szukali z nim kontaktu, odparł: "Na pewno prezydent miasta Gdańska poprzez port lotniczy w Gdańsku". Odnosząc się do sponsorowania filmu o Lechu Wałęsie, b. szef Amber Gold stwierdził, że do końca nie pamięta tej sytuacji, bo nie było go wówczas w biurze, ale z relacji jego pracowników (w tym miejscu wymienił nazwisko Martyny Piwońskiej), wynikało, że to sam prezydent Adamowicz dostarczył mu propozycję i chciał z nim rozmawiać na temat wsparcia filmu Wajdy. B. szef Amber Gold zeznał ponadto, że "chęć znalezienia kontaktu ze strony polityków różnych opcji zawsze była, chyba najczęstszy był jednak z członkami prezydium Miasta Gdańska". Marcin P. mówił też, że wśród osób, które lokowały pieniądze w Amber Gold, znajdowały się nazwiska około trzydziestu polityków. "W chwili obecnej nie jestem w stanie (powiedzieć) (...) na pewno było nazwisko Adamowicz, na pewno była pani Kopacz Ewa, na pewno był znany polityk PiS" - mówił P. Według niego w bazie były wszystkie opcje polityczne na szczeblach: centralnym i wojewódzkim. Adamowicz zaprzecza kontaktom z Marcinem P. Prezydent Adamowicz, odnosząc się w czerwcu do słów b. szefa Amber Gold, zapewniał: "Już 5 lat temu (...) wydałem oświadczenie, dzisiaj powtórzę: nie spotykałem się z Marcinem P., nie zabiegałem o spotkania i oczywiście na komisji sejmowej to samo powtórzę". Przekonywał też, że "nie zanosił niczego" do siedziby Amber Gold, ani nie lokował tam swoich pieniędzy. Podobnej treści oświadczenie złożyła wówczas b. premier i b. minister zdrowia Ewa Kopacz. "Nigdy nie lokowałam środków w Amber Gold. Marcin P. mija się z prawdą" - napisała Kopacz na Twitterze. Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 r. spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r. Afera Amber Gold Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie firma poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Ponadto z materiału zebranego do tej pory przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi, która bada, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold, wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, mimo tego OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych za samoloty.